Manufaktura wypuści model AS1000, czyli Amateur Series. Chodzi oczywiście o amatorów dobrego brzmienia, a to wyższa kategoria niż profesjonaliści, którzy godzą się z brzmieniowymi niedoróbkami Professional Series, a nawet ich nie zauważają.
Co do T1 - rzeczywiście, najlepiej grają z dławikami na wyjściu. Jest to ciekawe, gdyż przy 600 omach pasmo jest cięte przy jakichś 4MHz dopiero uwzględniając ich indukcyjność, więc być może chodzi o obniżenie czasów narastania i opadania sygnału, i wtedy przetwornik Tesli nadąża. Imedancja wyjściowa pozostaje 0 omów. Tak dla skupienia uwagi dodam, iż wyliczyłem, że impedancja wyjściowa modeli Lake People G93 to 75 omów, a G100 (następca G99/2) to 56 omów. U Rafaella nieco lepiej z T1 grał G93, obydwa Lake People były napędzane symetrycznie, klon Lehmanna siłą rzeczy po RCA. Różnice, jakie uchwyciłem na T1 i HD565 to, że przerabiany klon grał lekko z dalsza, bardziej eufonicznie, dźwiękiem gęściej wypełnionym harmonicznymi. G93 z bliższa trochę i wyraźniej. Żadnych technicznych nalotów i innego bałaganu nie uświadczyłem. W ogóle to był dobry dzień na odsłuch, i wszystko mi wchodziło i się podobało, Pioneer Monitor 10 też, nic nie przeszkadzało, równe monitorowe granie przy czym egzemplarz Rafaella z jego podwójnym kablem dawał czyste, czarne tło i wyraźniejszą artykulację, a te od aasata z oryginalnym kablem grały jaśniej, taki dźwięk ze śmietanką, ale bardzo spójny i gładki. Ciekawostką było podłączenie T1 do dziruki starego CD Diory, która na pewno była skonstruowana z myślą o 600 omach. Czysta atmosfera i przestrzeń rozpięta we wszystkich wymiarach swobodnie jak trzeba. W niektórych nagraniach dawała się we znaki pewna prostota grania pozbawiona plastyczności, ale to w końcu stary, prosty i tani 16-bitowy CDek, więc całościowo pozytywne zaskoczenie.
Następnego dnia byliśmy z Rafaellem u mnie i już nie było lekko. Albo to wpływ odsłuchu dzień wcześniej i zebranego doświadczenia, albo efekt meteorologiczny, który polega na tym, że w niektóre dni trudniej o to, żeby się podobało. Nie spodobało mi się granie mojego "zrezystorowanego" wzmacniacza. Cały dźwięk jakiś taki skrępowany mi się wydał. Wyrzuciłem rezystory, no i oczywiście wyszło co najmniej nie lepiej. Pomyślałem więc, że dam dławiki w szereg z wyjściami, co w Moonlighcie było koniecznością, a w tym wzmacniaczu jak na razie, i na niskoomowych słuchawkach, wydawało się zbędne. No ale co szkodzi, zaeksperymentuję. No i zdziwiłem się, gdyż zagrało to bardzo z sensem. Z początku myślałem, że trzeba będzie napisać opinię w stylu "trzeci wieczór z T1", ale zasadniczo było to to, co opisałem w drugiej opinii o T1, tyle że z pewnymi dodatkowymi korzyściami. Pierwsza to taka, że mocy dostały prawie 90mW na kanał, a nie po 62 jak poprzednio. Przekłada się to na 2dB więcej szczytowego SPL, tym razem 121dB. No to mamy maksymalny dozwolony w Europie poziom dla wuwuzeli. :) T1 mogą do 126dB, ale do tego trzeba 300mW. I jest chyba tak jak pisze Rafaell - sprawa rozbija się o właściwe prowadzenie tego czułego elektromagnetycznie przetwornika, bo napięcie zapewnia zapas głośności bez clippingu zasadniczo, ale przy normalnych odsłuchach na T1 grają pojedyncze wolty w rzadkich porywach. Ja mam wzmocnienie tak ustawione, żeby z mojego DACa było na granicy clippingu przy maksimum głośności, więc płyty niekompresowane dynamicznie, bądź ze słabą kompresją, kiedy chce się dać ostro w palnik, obsługują niemal cały zakres regulacji głośności u mnie. Co się jeszcze poprawiło? Możliwość skorzystania z niskiej impedancji wzmacniacza dało efekt podobny jak na Grado - dokładne odtworzenie akustyki nagrań. Słychać i czuć pomieszczenie, ale ten kij ma dwa końce. Słychać też "akustykę" słuchawek. T1 ją posiadają. Delikatnie zaznaczona ale jest. Zaraz przychodzą grzeszne myśli na temat otwartego modelu Tesla, którego jeszcze nie ma, ale na pewno będzie. :D Z pamięci powiedziałbym, że takiej własnej akustyki PS1000 praktycznie nie posiadają, HD800 prawie nie posiadają, AH-D7000 posiadają, ale jakąś taką obojętną, a T1 przypisałbym jednak nieco wyższy stan jej posiadania. Chwilami kojarzyło mi się to z German Maestro GMP 435 S. Kto słuchał, wie o co chodzi. Innym nie polecam nabywania takich skojarzeń, bo to może przeszkadzać. ;)
Netrebko wypadła świetnie, z pompą, i bardzo mi się podobał fragment Romea i Julii Prokofiewa "Romeo nad grobem Julii". Bardzo ciekawy efekt napinania się powietrza wraz z siłą gry trąb, helikonów i innych isntrumentów dętych. T1 popisały się po raz kolejny, a może jeszcze bardziej, swoją holografią, która w sporej mierze polega na dokładnym rysowaniu konturu instrumentu bądź fali dźwiękowej we wszystkich trzech wymiarach. Sięgnąłem więc po składankę Blue Note "Maestro", która zawiera nagrania strawnego dla mnie jazzu i okolic. Eliane Elias bardzo dobrze, ale czemu tylko bardzo dobrze? Potrafiłem się niegdyś zachwycać tym nagraniem i jego realizacją na DT880, a tu jest prawie doskonale, tylko to "prawie" przeszkadza. Wziąłem rekablowane HD650. Wcale nie jest gorzej. Lepiej też nie jest. Jest tylko taniej. :) No i inaczej. Z Metalliką Black Album to samo. Wracamy do Eliane Elias tym razem rekablowanymi HD565. Dźwięk się jakoś tak uprościł przestrzennie względem T1, a wyrównał częstotliwościowo i oczyścił w stosunku do HD650. W sumie szkoda, że nie wpadliśmy z Rafaellem na to kiedy był u mnie, żeby HD565 jednak wpiąć na chwilę do wzmacniacza zamiast słuchać z dziurki, bo one z dławikami też zyskały. Zyskały stopniem przekonywania. Ich granie mimo bycia mniej spektakularnym przemówiło do mnie bardziej, dotarło głębiej w psychikę. Dziwny jest ten świat audio. Słuchać Netrebko na HD565 w tej konfiguracji już nie miałem czasu i siły, ale postaram się odrobić zadanie wkrótce. I T1 też jeszcze dam pograć. Potrafią to robić. Z ciekawostek podam, że na początku odsłuchu, gdy na tapetę wziąłem kwartety smyczkowe Haydna, HD565 nie leżały mi w ogóle po chwilowym kontakcie z T1. Dźwięk wypłaszczony i rozmazany. HD650 jakoś lepiej, ale one potrafią stłumić czasem jakiś ton robiąc "klimat". Niemniej, holograficznie bardziej mi leżały. Na innym nagraniu, albo, że później, HD565 wysforowały się naprzód. Nie wiem na jak długo. Jeśli jest tak, że od pewnego poziomu jakości bardziej płyty decydują o stopniu realizmu na konkretnych słuchawkach, a nie słuchawki, to pozostaje kupić najtańsze, albo te, które najlepiej śmigają z ulubionymi płytami, tyle że te potrafią zależeć od posiadanego sprzętu audio w tym słuchawek, i koło się zamyka.
Luźne uwagi:
- klon Lehmanna nie za bardzo do T1. Przeciętnego nabywcę Tesli będzie stać na coś, co powinno spasować się lepiej. Upartych na Lehmanna mogę namówić np. na PS1000 i zapas cierpliwości. ;) Mogą też być jakieś Sennheisery z okolic HD600 albo AKG K 701.
- Ten mój wzmacniacz to nie Moonlight, który działa z 12V i dla fanów słuchania głośniej będzie pewnie za mało głośności - jakieś 6dB mniej.
- spróbuję wpiąć się do czegoś tymi T1 w Nautilusie bądź HiFi Reference
- PS1000 tak dawno nie słuchałem, a sprzęt mi się znów lekko zmienił, więc biorę nawet pod uwagę ich przegraną z T1 i/lub HD565