Vinyloid, dla mnie to jest gra w chowanego na ślepo. Przez każde słuchawki dało się mniej lub bardziej usłyszeć swoisty charakter źródła. To, że np. Behringer grał jak po funkcji out=(in)^1,1 to na jednych sluchawkach było mniej słychać (np. moich), a na innych bardziej (miękkie K701, którym to się podobało). Drapiące, martwe źródła dawały też ostrości słuchawkom, które mają spore odbicia od skór w padach, ale mi to w ogóle nie pasuje, słyszę to od razu, bo miałem z tym do czynienia przez wiele tygodni czy miesięcy. Na normalnych słuchawkach też było źle, a nawet fatalnie.
Jak dla mnie, to wiele słuchawek ma słyszalne wady, które staramy się mniej lub bardziej kompensować sprzętem, nieraz dążąc do swojego własnego ideału.
Nie spotkałem się, by mi pewne źródła pasowały z jednymi słuchawkami, a z innymi nie. Tak samo ze słuchawkami. Każda próba kompensacji wady nie jest perfekcyjna. Lepiej pozbyć się wady, przemodelować.