>>... w formacie CD i w formacie SACD, to tak naprawdę trzy różne nagrania, choć nie aż tak różne jak trzy odmienne interpretacje tej samej kompozycji.
Nareszcie dotarliśmy na nasze podwórko, czyli do aparatury audio posiadanej przez użytkownika.<<
Ja myślę, że na tym podwórku niektóre osoby pozostaną.
>>Na koniec słowo o słuchawkach. Wydaje mi się, że takie choćby Grado GS-1000 potrafią oświetlić muzykę w sposób zaiste cudowny, wspaniale podnosząc jej walory brzmieniowe i emocjonalne. W tym sensie okazują się nawet bardziej wartościowe do na przykład fortepianów koncertowych, bo kto tak naprawdę odróżni Steinwaya od Yamachy? Co innego skrzypce. Te potrafią się różnić bardzo wyraźnie, podobnie jak skrzypkowie. I dlatego dobrze, że są GS-1000 i T1, i cała ta reszta, podobnie jak dobrze, że są różni pianiści, skrzypkowie i wokaliści, bo dzięki temu możemy różnie oświetlać muzykę i każdy może to czynić wedle własnych upodobań. Źle jest tylko, że prawie nikogo nie stać na to czego by pragnął.<<
Ale gdzie tu jest ta twórczość, ta sztuka, bo ja nadal nie mogę dostrzec? Czy jaranie się zachwytami kilku uzależnionych fiksatów i powodowane nim wydawanie idiotycznych kwot na bezwartościowe buble jak Grado czy odtwarzacze za 30 kzł nierozróżnialne od tych za 5 kzł to jest ta twórczość???
Co jest dziełem sztuki, a kto artystą?
Najpewniej sprzedawca tej całej aparatury mógłby w oczach zdrowych ludzi uchodzić za artystę, a audiofil za jego tworzywo, jednak obawiam się, że ten ostatni nie czułby się w tej roli odpowiednio dowartościowany, na pewno nie w tym samym stopniu, co wśród współtowarzyszy swej paranoi, czyli na jakimś forum audio.
Przepraszam, a może chodzi o tfurczość?
Jeśli tak, to jesteśmy w domu.
_____________________________________
Śląski Festiwal Jazzowy przeniesiony na październik - kto będzie? -> Priv