Witam. Od pewnego czasu mam chęć na zakup sprzętu, który by mi dawał znacząco lepszą jakość dźwięku. Mam teraz Philipsy SBC HP890, Kossy KSC75 i Sennheisery PX100-II, podłączane do Sansa Clip+. Spodziewam się zatem, że mogę doświadczyć dużego skoku jakościowego i tego oczekuję od swoich ewentualnych zakupów.
Zainteresowały mnie Denony D2000, bo mają opinię niepotrzebujących wzmacniacza, więc domyślam się, że mógłbym je podłączyć do Clipa i działałyby nieźle. Ich cena jest jednak dość wysoka, więc rozważam też możliwość, że równie dobrze w podobnej lub trochę wyższej cenie kupiłbym inne słuchawki wraz ze wzmacniaczem, jeśli byłoby warto. Dodatkowo w tym wątku nie stwierdziłem ogólnego oczarowania tymi Denonami, zdania są podzielone.
Poza tym, czytam dobre opinie o tanich HD 380 Pro czy HD 438 albo CAL. Czy te modele nie są czasem na równi lub niewiele lepsze od moich HP890, które kiedyś były podobnie polecane jak teraz one? Warto je brać pod uwagę, czy od razu przejść o klasę wyżej?
Są wreszcie takie modele jak HD 600/650, DT 880 Pro, czy też wspominane niedawno w tym wątku K 701. Zdecydowałbym się któreś tej klasy, jeśli oferują wyraźną poprawę w stosunku do tych tanich wymienionych wyżej. Liczę się z tym, że w większości wypadków trzeba by też było kupić wzmacniacz dobrany do odpowiedniego modelu słuchawek.
Nie mam osłuchania w różnych aspektach brzmienia słuchawek, trudno więc mi stwierdzić, co się dla mnie liczy. Wydaje mi się, że ważne byłyby dla mnie szczegóły, separacja, przestrzeń i scena, przypominam jednak, że nie miałem nigdy słuchawek wysokiego lotu, więc całkiem możliwe, że nie wiem, o czym mówię i przeceniam te walory, a nie doceniam innych (np. nie wiem, jak brzmią dobre słuchawki mniej szczegółowe ale bardziej muzykalne w porównaniu do bardziej szczegółowych ale mniej muzykalnych). Lubię bogate aranżacje, akompaniament, który jest równie istotny jak pierwszy plan, nakładające się równoprawne warstwy i gęste, czasami chaotyczne struktury dźwiękowe. Chcę słyszeć co się dzieje w tle. Dobrze by też było, żeby fragmenty pełne energii i improwizowanego zgiełku były oddane z całą swoją żywiołowością. Niech dobrze brzmią fortepian zwykły i elektryczny, organy hammonda, saksofon, harmonie wokalne, smyczki, gitara elektryczna, funkowe linie basu. Niech dobrze brzmią tekstury spotykane w dream-popie, shoegaze\'ie oraz elektronice Fennesza i podobnych. Jeśli będzie to jakąś wskazówką, to chciałbym, żeby dobrze brzmiały w szczególności: „Colour of Spring”, „Spirit of Eden”, „Laughing Stock” Talk Talk, „Loveless” My Bloody Valentine, „A Storm in Heaven” Verve, „OK Computer” Radiohead, „Endless Summer”, „Venice”, „Black Sea” Fennesza, „The Return of Fenn O\'Berg” Fenn O\'Berg, „Curtis”, „Superfly” Mayfielda, „Hot Buttered Soul” Hayesa, „Mezzanine” Massive Attack, „Merriweather Post Pavilion”, „Fall Be Kind” Animal Collective, „At the Mountains of Madness” Electric Masady, „Dreams”, „Tails Out”, „Otomo Yoshihide\'s New Jazz Orchestra” Otomo Yoshihide, „In a Silent Way”, „Bitches Brew”, „On the Corner” Davisa, „Karma” Pharoah Sandersa, „Inner Mounting Flame” Mahavishnu Orchestry.
Jakie są Wasze rekomendacje? Dziękuję za pomoc.