>> Piotr Ryka, 2010-06-02 13:09:25
Bardzo przyjemnie się czyta te nadęte poematy epickie czerpiące natchnienie z Tolkiena, Gwiezdnych Wojen i innej narracji skierowanej do nastolatków. Cechuje je twórczy sarkazm, a twórczość polega na tym, że opisują rzeczy nieistniejące, czyli własne odsłuchy, których nie było. Dzięki temu możemy się dowiedzieć rzeczy zgoła odkrywczej i pionierskiej na skalę megaświatową - Stax Omega to w istocie badziew. Nuda, panie, wykwintem jakimś pokrętnym koślawo ozdobiona, bez dynamiki i emocji nijakiej. I żadne tam źródła, wzmacniacze, interkonekty czy cokolwiek innego tego nie zmienią, bo ja wiem, bo mądrość pomiędzy mymi uszam zamieszkuje i gębą się wylewa, a ci co słyszeli to głupi są i najlepiej niech nie zabierają głosu kiedy mądrzejsi od nich prawią."
Chialem Cie Piotrze zapytac o to, czy znalazles cos niewlasciwego we wstepnym opisie impresji brzmieinowych kolegi Chreesa dot. Staxow Omega. Moim zdaniem nikt z przedmowcow, oprocz Ciebie, nie napisal, ze Stax Omega to badziew. Chreesowi wyszlo natomiast z odsluchu co wyszlo. Wlasny system, oparty o jakies tam konkretne zrodlo sprawil, ze Staxy zagraly tak a nie inaczej. Ja akurat slyszalem Omegi i Orfeusza i podobalo mi sie. Ale podobaly mi sie tez T1 i HD800...:). Na zadne jednak z wymienionych sluchawek nie zachorowalem.
Zrodla, wzmacnicze i interkonekty z pewnoscia wplywaja na brzmienie i potrafia wyciagnac ze sluchawek to co najlepsze, jednak brzmieniowego charakteru nie zmienia i nie sprawia, ze Staxy Omega zaczna grac jak Stax 404, a juz tym bardziej nie jak GS1k czy W5k. Staxy z pewnoscia potrafia zauroczyc, ale dla kogos kto szuka najbardziej wyrazistego i bezposrednioego grania wsrod dynamikow, nie beda opcja, ktora moze byc wzieta pod uwage i tyle, a Chrees napisal, ze zagralo mu to "ciemno i dosc sennie", co ja, po prostu przyjmuje do wiadomosci...