No więc stałem się posiadaczem CAL!. Przy moim poziomie amatorstwa i posiadanym budżetowym sprzęcie moje spostrzeżenia nie będą zbyt ciekawe ani odkrywcze, ale postanowiłem podzielić się wrażeniami z pierwszego stadium słuchania.
Słuchawki pograły na razie nie więcej jak 10 godzin, więc jest to absolutny początek.
Jako, że po ich odebraniu dopiero na drugi dzień dotarłem do domu, pierwsze odsłuchy robiłem na tym co było pod ręką, czyli telefonie Sony Ericsson K800i. I tu przyznam, że byłem w ciężkim szoku. Dotąd słuchałem na nim na dedykowanych dokanałowych Sony HPM-82 i chociaż zdawałem sobie sprawę z ich nienaturalnego brzmienia, to nie wiedziałem że różnica będzie tak kolosalna. Zaatakowała mnie taka ilość szczegółów, że ciężko się było nie zdziwić. Poza tym to, co się od razu "rzuca w uszy", to rewelacyjna stereofonia i szeroka scena. Nie ma się tu co rozpisywać, bo to jeno telefon i mp3, ale jednak nie sądziłem, że telefon może tak zagrać.
W domu już takiego szoku nie było. Największa różnica to dużo większa liczba detali i jeszcze lepsza stereofonia i taka plastyczność dźwięku, bardzo przyjemna barwa. Ogólnie grają spokojnie i niezwykle muzykalnie, nic nie męczy, nic nie jest nadmiernie wyeksponowane (np. nie zauważyłem tego, co wielu podkreślało, tzn. zbyt mocnego i rozlazłego basu).
Jeśli chodzi o moje prywatne upodobania, czy może powinienem rzec - zboczenia, to mają odrobinę za mało góry. Ale to może dobrze, bo ja w tym zakresie mam lekkiego bzika i z trudem się powstrzymuję przed podbijaniem tego zakresu ;) Na pewno dzięki temu dźwięk jest bardziej naturalny. Inna sprawa, to jakby trochę wycofana średnica, tak że - co ciekawe - mimo ukazywania dużej ilości detali, jedne rzeczy stają się nagle wyraźniejsze, a niektóre trochę nikną w średnich zakresach.