Rolandsinger, znam osoby, dla których kwintesencją brzmienia CAL! jest fabryczny kabel. Jeden taki posłuchał rekablowanych i stwierdził, że straciły swój klimat. Ja dziękuję za taki klimat, od którego treść pokarmowa podnosi się w żołądku.
Tomek, generalnie strzelasz sobie w kolano. Pan Jaromir Waszczyszyn kilkanaście lat temu był asystentem w Katedrze Elektroniki AGH. Miałem z nim zajęcia z techniki cyfrowej i impulsowej. Tłumaczył wiele rzeczy nie tylko z zakresu techniki cyfrowej w sposób taki, że widać było, że jako jeden z niewielu rozumie elektronikę. Tacy jak on rodzą się rzadko. Dobrze zrobił, że porzucił doktorat, a zajął się poważniej własną firmą, która istniała już wtedy. Jak dla mnie hochsztaplerami są Ci, którzy nie potrafią zrobić "niewidzialnego" zasilania na półprzewodnikach, tylko muszą mieć lampę. Pan Jarmomir wybrał lampy ze względu na własności impulsowe układów lampowych, czyli de facto jego lampowy design wyszedł z doświadczenia z współcześniejszej od techniki lampowej półprzewodnikowej elektroniki cyfrowej. Ja wiem, że były kiedyś maszyny liczące na lampach, ale ich prędkości i wydajność nie dorównywały najprostszym kalkulatorom.
Warto by wypytać tych wszystkich góró z forów na jakim etapie zakończyli edukację elektroniczną, jakie przedmioty przeszli, jakie projekty i z jakich dziedzin zrealizowali, i od jak dawna unoszą się w oparach własnych wyobrażeń o elektronice? Niejaki pan Halcro był młodym zapaleńcem konstrukcji lampowych, ale założył firmę za pomocą której udowodnił, że da się bez lamp co najmniej nie gorzej, a wyszedł z "naturalnych" dla układów półprzewodnikowych założeń: maksimum pasma i silne sprzężenie zwrotne z minimalnymi opóźnieniami. Włodek Senicz doszedł do podobnych wniosków "na czuja". Gdyby miał do tego podstawy automatyki i matematyki wyższej, to by lepiej rozumiał, czemu Sławek mu dobrze grał, oraz co zrobić, żeby grał jeszcze lepiej.