>Rafaell, 2010-04-15 10:04:53
>
>Może jednak zdecydowanie tu jest problem słuchawkowy-dobre źródło dźwięku?
Zdecydowanie jest to główny problem. Od paru tygodni używam innego wzmacniacza niż do tej pory. Ma dużo więcej mocy i słychać przez niego nieco wyraźniej. W skutek testów wygrzały mi się PS1000 do końca. Bas w ogóle nie pcha się przed szereg. Jaja normalnie. Zacząłem szukać wąskiego gardła w systemie. Po dokładnym porównaniu czterech kabli optycznych mam nowego faworyta, poprzedni musiał ustąpić. Poprawniej podane bity pozwoliły na nowo ukształtować dźwięk toru z większą precyzją. Cieszy mnie, że we wzmacniaczu moja "referencyjna" konfiguracja kondensatorów znów się okazała optymalna. W DACu już nie, ale ta nowa podnosi muzykę na taki poziom, że klasyki słucham prawie z maksymalną głośnością, a reszty gdzieś w okolicach połowy skali. Muzyka brzmi porywająco, klasyka powala bogactwem i rozpiętością brzmienia. W jazzie obecność instrumentów wręcz onieśmiela. Elektronika ma nieziemski klimat. Itd., itp. Po odsłuchu jestem pozytywnie zmęczony emocjami, a w uszach lekko dzwoni. Chyba tak długo nie pociągnę. ;)
Samym wzmacniaczem niczego takiego bym nie wyczarował, ani nie wiedziałbym co jeszcze mogę przez niego i moje PS1000 usłyszeć.
Mając dobry wzmacniacz i niezbyt dobre źródło, nie dajecie szans ani temu pierwszemu, ani hi-endowym słuchawkom. Z takich zestawień bierze się też polaryzacja myślenia typu dużo basu - dobrze, grube dźwięki - dobrze, dużo sopranu - źle, jasna średnica - źle, ciemna - dobrze. Itd. Tymczasem w dobry tor mogę wpiąć i HD650, i HD565, i PS1000 i HD438 (sic!), i słyszę muzykę grającą pierwsze skrzypce, a nie resztki muzyki służące wzmacniaczowi do lepienia dźwiękowej masy, która smakuje tylko grubo polana słodkim sosem lub szczelnie zaklejona polewą. Jakość słuchawek ujawnia się tam, gdzie te gorsze potrafią zmasakrować jakiś instrument, a na PS1000 jest wciąż świetnie. Kolejna sprawa to moc. Na HD438 membrana się już obija o obudowę, a na PS1000 jeszcze jest sporo zapasu na podbicie głośności. Cały ten jazgot na Grado, który się czasem słyszy, to zniekształcenia pochodzące od toru sygnałowego lub efekt wycięcia części informacji z nagrania. Wtedy lepiej rzeczywiście lepiej mieć słuchawki, które zostały stworzone do ukrywania tego, że jest źle, a nie do ujawniania tego, że jest dobrze.