Wiecie co, trafiłem na kopalnię- można powiedzieć że prawie złota :)
Przynajmniej w moich oczach.
Dzisiaj- zupełnie przypadkiem- całkowicie nieoczekiwanie-podczas przerwy w pracy- jak grom z jasnego nieba.
Podchodzi do mnie miło uśmiechnięta babcia i pyta się gdzie można wynająć taki samochód jak mój. Bo ona ma dużo bambetli i jej wnuki powiedziały że nie chce im się wozić przez miesiąc babkę na nowy adres.
Spoko babciu mówię- firm od groma i ciut-ciut, wystarczy zadzwonić.
Babka dalej ciągnie> a czy ty byś nie mógł kiedy podjechać?
A ja na to: że jak jej tak pilnie to gdyby poczekała jeszcze z godzinę to ja mogę pojechać. Gorzej gdyby trzeba było graty nosić.
A nie nie- gratów nie trzeba dużo nosić, dzisiaj wystarczy ze dwa krzesła i stół- żeby chatę już >zaklepać< i żeby ten drań najemca już się nie rozmyślił. A resztę to ja tych darmozjadów swoich jakiego innego dnia zagonię do roboty.
No OK, babcia zaczeka- weźmiemy dwie palety od chińczyków z tej firmy obok i pojedziemy.
Uzgodniliśmy przy okazji drugi kurs na piątek- chociaż babka wolała na sobotę ale zrozumiała że bez extra pozwolenia ciężarówką jeździć w dni wole nie można.
Miała przy okazji radochę nieziemską bo pierwszy raz jechała ciężarówką :)
Okazało się że do babci jest jaki kilometr drogi a na jej chatę z 5 km.
Babka ciągnie mnie do piwnicy po krzesła, drugie podejście po stolik i może jeszcze tą szafkę weźmiemy- ale wywalić zawartość trzeba.
Otwieram szafkę a ona cała zabita taśmami. Jak się dowiedziałem to jej chłop św. pamięci zanim odwalił kitę to babkę zamęczał dźwiękami i ona na te taśmy już patrzeć nie może nawet.
Pytam się czy mogę je wziąść a przeprowadzkę ma z głowy :)
Noooo itd..
Zawiozłem babkę na nowy adres, wstawiłem krzesła i szafkę do chałupy, odwiozłem do domu.
Kazała poczekać; Czekam.
Przychodzi z siatką z tymi taśmami, to co tak na prędce złapała żebym nie zapomniał przyjechać w piątek.
To jest jakie na oko 5% z całości.
Raczej nie zapomnę :)