Oda do kasety
Tomasz Wróblewski
Siedząc na lotnisku we Frankfurcie i czekając na samolot do Warszawy zajrzałem do najnowszego numeru USA Today, w którym moją uwagę przykuł bardzo ciekawy artykuł dotyczący kaset magnetofonowych.
Według danych RIAA sprzedaż kaset w 1987 roku sięgała 63% ogólnej sprzedaży wszystkich nośników dźwięku, a obecnie spadła do 5%, co i tak jest niemałą liczbą. W epoce nazywanej postNapsterową, kasety wcale nie mają zamiaru szybko zniknąć z rynku, mimo dominującej roli cyfrowych nośników dźwięku.
Kasety mają wiele wad - znalezienie zapisanego w środku utworu jest zazwyczaj kłopotliwe, konieczne jest przekładanie kaset na drugą stronę, a sprzęt który umożliwia automatyczne wykonywanie tych czynności zazwyczaj do najtańszych nie należy. Poza tym wraz z upływem czasu nośnik traci swe właściwości co powoduje pogorszenie jakości nagrania. Taśmy są wrażliwe na czynniki klimatyczne, pole magnetyczne, lubią wkręcać się w rolki przesuwu, a czasem potrafią się zerwać. Ale mimo tego kasety - podobnie jak płyty winylowe - znalazły swą niszę i wcale niemałe grono zatwardziałych użytkowników. Niesłabnącym zainteresowaniem cieszą się książki w postaci dźwiękowej. Jak wynika z informacji Audio Publishers Association, na rynku którego obroty szacowane są na 2,4 miliarda dolarów, ponad 90% tytułów wychodzi na kasetach. Sprzedaż książek o Harrym Potterze zarejestrowanych na taśmach jest 8krotnie większa niż zapisanych na krążkach CD! Dlaczego tak się dzieje? Kaseta jest tańsza, a poza tym można na niej zmieścić 120 minut materiału, podczas gdy typowe dyski CD mieszczą jedynie 75 minut. Średniej wielkości powieść wymaga ok. 10 godzin nagrania, zatem korzyść zarówno dla producentów jak i nabywców jest tu oczywista. Słuchacze lubią też kasety z innego powodu - można je wyjąć z mechanizmu, włożyć do drugiego i rozpocząć odtwarzanie od tego samego miejsca.
Magnetofon kasetowy był pierwszym powszechnie dostępnym urządzeniem, które pozwalało na swobodny zapis dźwięku. Pierwszy kaseciak Philipsa pojawił się w sprzedaży w 1963 roku, choć prawdziwa popularność tych urządzeń zaczęła się pod koniec lat 60. Całe lata
70. minęły pod znakiem kaset magnetofonowych, ale prawdziwe szaleństwo zaczęło się w 1979 roku, kiedy na rynku pojawił się walkman Sony. Już w 1983 sprzedaż kaset po raz pierwszy przewyższyła sprzedaż winylowych krążków. Pięć lat później te ostatnie praktycznie znikły z półek sklepowych. Najlepsze lata kaset magnetofonowych trwały jednak znacznie krócej niż miało to miejsce w przypadku płyt winylowych. W 1992 liczba sprzedanych krążków CD zdecydowanie przekroczyła liczbę sprzedanych kaset.
Do dziś jednak wiele osób jest w posiadaniu pokaźnych kolekcji nagrań zgromadzonych na kasetach. Możliwość prostego zapisu dźwięku w postaci cyfrowej skłania do przenoszenia tych kolekcji na krążki CD. To z kolei napędza koniunkturę na rynku stacjonarnych magnetofonów kasetowych. W samym 2000 roku sprzedano ich 8,2 miliona, podczas gdy liczba sprzedanych odtwarzaczy CD wyniosła 59 milionów. Sam często zaczynam dostrzegać potrzebę zakupu lepszeda co jest oznaką, że coraz mniej osób wykorzystuje je kreatywnie. Dzisiaj wszyscy uważnie przyglądają się możliwościom jakie daje MP3. Książki na kasetach są wprawdzie tańsze i wygodniejsze od książek na CD, ale wydawcy liczą na wzrost zainteresowania czytanymi powieściami, które użytkownik będzie mógł pobrać z Internetu. Od walkmenów popularniejsze stają się wygodne MP3playery, co znacząco wpływa na zmniejszenie sprzedaży kaset.
Kaseto, jakiż to los Cię czeka? Pewno nie najweselszy, choć dla mnie - podobnie jak dla wielu milionów ludzi - to właśnie Ty, a nie buńczuczna płyta kompaktowa czy zadziorny plik MP3, byłaś tym nośnikiem, który wprowadził mnie w świat Muzyki. Dlatego chyba pójdę do sklepu i kupię sobie lepszy magnetofon. Postawię go obok odtwarzacza DVD.