^atom
na wstępie: w Poznaniu jednak nie będzie to samo - we Wrocławiu BOaC grali w składzie sześcioosobowym, w Poznaniu Ivie będzie towarzyszył tylko duet muzyków:
http://starybrowar5050.com/en/sztuka/bangonacanWczorajszy koncert wrocławski był fantastyczny... w pierwszej części sam Bang On a Can, w trzech kompozycjach typowych (o ile się orientuję) dla ich repertuaru (dwie własne członków zespołu, jedna Louisa Andriessena). Generalnie nurt repetytywno-minimalistyczny współczesnej kompozycji nie budzi mojego wielkiego entuzjazmu, ale na żywo, w bardzo energetycznym wykonaniu nowojorskich muzyków, zabrzmiał ten set świetnie - szczególnie Andriessen.
Później króciutko Bittova solo w efektownych wokalizach i dwugłosie wokalno-skrzypcowym - zaskoczyło mnie, z jak niesłychaną łatwością i swobodą Iva na żywo rzeźbi głosem swoje karkołomne figury... znałem to z płyt, ale nagrania studyjne rządzą się własnymi prawami - a tymczasem "w naturze" brzmi to identycznie.
W ostatniej - najbardziej smakowitej części - artyści wystąpili już w komplecie, wykonując głównie utwory Bittovej znane z wspólnie nagranej przed paru laty płyty "Elida". I to już była magia. A na deser jeszcze dwa bisy, w tym m.in. kapitalna wersja "Zeleneho vinecka" z "Bileho Inferna".
Jeśli ktoś waha się jeszcze, a może wybrać się do Starego Browaru, polecam gorąco - na pewno będzie inaczej, ale spodziewam się, że równie ciekawie.