@ asmagus
Trudno mi wyobrazić sobie sytuację, w której dostawca internetu pobiera opłaty licencyjne od instytucji państwowych, w tym od organów ścigania. Oni w końcu też korzystają z internetu. Poza tym (podobno) są na świecie osoby prywatne, które nie ściągają utworów chronionych prawem autorskim a więc byłyby pokrzywdzone. To, co proponujesz, to taki internetowy abonament RTV i myślę, że nie ma większych szans na wprowadzenie go w życie, przynajmniej nie na zasadzie przymusowej. Państwo musiałoby jeszcze ogłosić abolicję dla tych, co ściągali przed uwchwaleniem takiego prawa, gdyż w przeciwnym wypadku trudno byłoby się połapać w legalności posiadanych zbiorów.
Moim zdaniem najlepszym lekarstwem jest obniżenie cen poprzez zmianę zasad funkcjonowania wydawnictw muzycznych. Aby twórca otrzymał swoje 8-10 procent zysku hieny muszą zeżreć pozostałe 90 i to jest chore. Pod tym względem sytuacja artystów nie różni się wiele od zwykłych pracowników, których wynagrodzenie po odciągnięciu podatków i kosztów pracy stanowi mały ułamek kwoty, jaką by zarobili gdyby pracowali na własną rękę. Sęk w tym, że trzeba mieć sporo kasy aby wystartować, dlatego przykład musiałby iść od tych, którym się powiodło w starym systemie. A oni status quo zmieniać nie chcą, ze strachu o utratę tego, co już osiągnęli. Wypisz-wymaluj sytuacja podobna jak w polityce.