Już nadrabiam. Tak to jest - zasilacz zwykle montuje się w piecu i o nim zapomina. Zacznę od wyglądu, bo pod tym względem nie ma startu do Topowera P6, który służył u mnie 4 lata. Blachy dość grube, za to ich spasowanie mogłoby być lepsze. Lakier półmat, co skutkuje brakiem widocznych odcisków palców. Poprzednik świecił się jak psu... ekhem, jednak ogólnie prezentował się o klasę lepiej. Nie żebym się pastwił... W końcu to ustrojstwo siedzi w budzie i ma działać, a nie wyglądać. Kable nie są modularne, ale zadbano przynajmniej o dobrej jakości oplot. Dwie wtyczki PEG 6pin zapewniają kompatybilność z SLI/Crossfire.
Funkcjonalnie bez niespodzianek. Napięcia 3,3V i 5V stabilne, a 12V waha się w zakresie 0,1-0,5V przy porównaniu w spoczynku i stresie. Wynik może nie idealny, choć zawsze w granicach normy. Nie wiem jak z napięciami przy mocniejszych konfiguracjach z wydajnymi kartami graficznymi, gdyż nie potrzebuję "potworków", ale w moim systemie obciążonym jednocześnie 3D Markiem oraz LinX-em AZO zapewnia pełną stabilność. Przydałyby się pomiary tętnień oraz szumów, które teoretycznie mogą wpłynąć na jakość dźwięku, no ale z tym już musi zmierzyć się SPCR czy inny serwis. Zaskoczyło mnie natomiast, że grzeje się mniej niż wspomniany Topower z dwoma wentylatorami. Jest ciepły, jednak nie na tyle by wpłynąć negatywnie na resztę podzespołów. Temperatury procesora, otoczenia i mostka północnego utrzymały wcześniejszy poziom. Widocznie brak wentylatora wysysającego ciepłe powietrze zniósł zaletę mniejszego nagrzewania.
Zasilacz nie wydaje żadnych dźwięków za wyjątkiem pulsowania słyszalnego do odległości ok 20 cm przy otwartej obudowie. To pewnie sprawka układu aktywnego PFC. W amerykańskim wyrobie owe pulsowanie było znacznie głośniejsze, z tym że zagłuszały je i tak cichutkie wentylatory. Nie słyszę z kolei pisku cewek, co jest powszechną wadą wielu, nawet drogich zasiłek, a z racji wysokich częstotliwości bywa cholernie dokuczliwe. To naturalnie nie musi być regułą we wszystkich egzemplarzach. Przy zamkniętej obudowie cisza totalna. Tym oto sposobem pozbyłem się wszelkiej maści kręcidełek. Do pełni szczęscia brakuje jedynie dysku SSD, bo dwa Seagate\'y, choć jednotalerzowe, dają się teraz bardziej we znaki.
Aha - wpływu na dźwięk nie odnotowałem ;)