Dziś w związku z przenosinami sprzętu audio, miałem okazję posłuchać SS-100, K601, DT880, T20v2 i HP50A na najbardziej optymalnym torze jaki jestem w stanie zestawić, tj. Squeezebox receiver -(spdif)-> CEC DX51 -(xlr)-> CEC HD51 -> słuchawki (wersje niezbalansowane).
Do kabli nie przykładam dużej wagi i są własnego wyrobu, cyfrowy Conducfill a symetryczne na Klotzu MY206.
Jako skutek uboczny zaobserwowałem że HD51 dopiero zasilany sygnałem symetrycznym gra znacznie mocniej i czyściej.
Jako oczywistą oczywistość wygłoszę stwierdzenie, że SS-100 po raz kolejny pokazały klasę. Słuchawki grają wyrównanym pasmem, bas zdaje się w pierwszym momencie skromny ale tam gdzie powinien być się pojawia, bez rozlazłości którą minimalnie wykazują T20, HP50A w tym zakresie sprawują w nieznacznie lepiej i przez niektórych mogłyby być postawione ponad SS-ami.
Prezentacja kontrabasu czy kotłów przez T20 wykazuje nieznaczne górkę w zakresie ok 100-200 Hz która powoduje ocieplenie dźwięku i lekkie rozluźnienie basu. HP50A w tym zakresie zachowują się poprawnie, lecz wg mnie tuż poniżej tego pasma jest za mocno.
Zakres fortepianu jest dyskusyjny z przewagą za neutralność SS-100. T20 grają najbardziej fortepianowo, lecz dźwięk jest odtwarzany lekko jakby słuchany z głową włożoną do instrumentu, zbytnio "dookoła" lecz przez wspomnianą wcześniej górkę najpiękniej nasycony. SSy przy nich zachowują się jakby tę głowę wyjąć i umieścić przed pudłem, tracąc przy tym na jędrności. Yamahy brzmią neutralnie acz suchawo w górnych partiach natomiast dolne rejestry fortepianu brzmią nieznacznie jak z elektronicznego instrumentu, jakby naturalny rezonans był lekko wytłumiony.
Góra zakresu we wszystkich 3 słuchawkach jest dobra acz HP50A wykazują tendencję do grania bardziej suchego dźwięku. w T20 talerze i inne instrumenty z górnego zakresu grają zbyt blisko ucha zaburzając lekko scenę. Sansui w tym względzie gra nieznacznie metalicznie i jako, że lubie taką sygnaturę dla mnie to brzmi najlepiej, ale obiektywnie patrząc może się to komuś nie podobać.
W szranki stanęło też 2 przedstawicieli dynamicznych BD DT880 manufaktur 600Ohm oraz AKG K601.
DT880 wykazały się istotnie słabym dźwiękiem, mięsistym basem, prawie dziurą w dużej części zakresu fortepianu i syczącą górą. Straciłem resztki serca dla tych słuchawek.
K601 dawały radę z lekką zadyszką, wykazały o niebo większą neutralność niż DT880 i niedużo im brakło do orto lecz z zastrzeżeniami. Suchawa góra choć dźwięk bez tej dozy piasku co w DT880, może troszkę przeciągnięte wszystkie wybrzmienia talerzy itp... Bas jest ocieplony i mocny, natomiast coś dziwnego dzieje się ze sceną fortepianu, brzmi w porównaniu do ortho jakby był instrument był nienaturalnie duży (chyba to efekt tego samego zjawiska, które powoduje, że talerze zbyt długo wybrzmiewają).
Podsumowując i przyznając miejsca:
1. SS-100 to neutralne prosto grające słuchawki, wykazujące maestrię tylko tam gdzie powinny.
2. T20 są jak SSy z górką w dającą bardziej relaksacyjne słuchanie i niestety z minimalnie porozjeżdżaną sceną.
3. HP50A są bardzo dobrymi słuchawkami lecz w aktualnej wersji grają za bardzo w "U". Zostały lekko zmodyfikowane i być może so najbardziej przyswajalne w aktualnej wersji przez miłośników brzmienia przetworników dynamicznych.
...
6. Po dłuższej przerwie K601
...
...
...
126. DT880. Do niedawna uważałem, że te słuchawki sprawdzają się tylko w bardzo dużych składach, ścianie dźwięku, itp... natomiast uczciwie mówiąc prawdziwe instrumenty odtwarzane są przez nie nienaturalnie z baaaardzo dużym "U" i sypką górą.
Konkluzja dodatkowa jest też taka, że o ile łatwo bawić się w wytłumianie itp. w ortho (większość jest skręcana na śrubki i wielokrotne ich rozkładanie i składanie ich nie wykończy), o tyle zwiewność, przestrzeń i lokalizacja źródeł często na tym cierpi bo nietrudno uzyskać nierówne wytłumienie w funkcji częstotliwości w obu kanałach a to mocno wpływa na scenę i lokalizację źródeł.
Pozdrawiam