Śmieszne to wszystko ;)
Dla mnie wyznacznikiem w temacie jest Yamaha YH-1000.
W 1978 roku kosztowała w granicach 200USD... czyli po uwzględnieniu inflacji ok 780USD dziś. Dokładając do tego brak znacznego wzrostu nominalnych cen surowców, postęp techniczny itp. oraz fakt, że te nowsze prawie o 40 lat konstrukcje siedzenia z wrażenia nie urywają w stosunku do yh1k (o ile nie jest na odwrót!), cena 800USD zdaje sie być górną granicą powyżej której zaczyna się nam podatek od poroża.