>> szwagiero, 2011-03-15 23:16:05
Te YH-100 są dosyć specyficzne. Po pierwsze oryginalnie, kiedy trafiły w moje ręce miały dodatki z masy bitumicznej - puszki miały wiekszą głębokość bo przegroda od wewnętrznej strony posiadała pierścień masy zwiększający dystans do w puszek oraz uszczelniający driver. Niestety przy którymś rozkręceniu zaczęło mi to odchodzić więc podjąłem męską decyzję by wrócić do konstrukcji podobnej do stockowej i usunąłem bitumiczny wsad.
Ostatnio kiedy słyszałeś słuchawki miałby b. cienką warstwę patafixu na dnie i na nim wzorem HP50 czy YHE50 była tylko miękka gąbka w to bezpośrednio została wkręcona przegroda i driver. W efekcie słuchawki miały bardzo mocne górne pasmo i nie miały tego gęstego dźwieku znanego z yamah.
Ponieważ zachciało mi się bardziej zbliżyć je do stockowego brzmienia, wyrzuciłem gąbkę. Na dno poszedł 1 krążek pomarańczowego filcu od Tomka, na to centralnie drugi krążek obcięty (kiedyś przy eksperymentach) do okręgu o średnicy mniej więcej otworu padów a na to jeszcze jeden minimalnie mniejszy krążek z miękkiego flauszu (chyba takiego jak się robi płaszcze). Krążek na dnie został "wciśnięty" w dno, więc jest umieszczony solidnie do dna.
W efekcie centrum drivera jest tłumione mocno przez 3 warstwy, zewnętrzna część natomiast ma trochę dystansu do dużego krążka na dnie i gra bardziej otwarta (blisko otworów na bokach puszek).
Dodatkowo, obudowy nie są skręcone tak ciasno jak stockowe (pewnie 1-3 mm więcej grubości) bo zastosowane wkręty przewidziane były na większą głębokość w związku z wkładkami bitumicznymi.
Wydaje mi się że w takim układzie zewnętrzna część drivera jest bardzie otwarta niż oryginalnie. A dźwięk jest gęsty. Nie zdobędę się nigdy chyba na to by wywiercić dziury w tyle obudowy ale jestem przekonany że to by na prawdę zrobiło rewolucję.