niestety racje maja ci , ktorzy milcza...
Japonczycy wiekszosc swoich produktow nie wypuszczaja na rynek swiatowy. Maja gleboko w d..pie, co ktos sobie o ich produktach mysli i ciesze sie ze stan rzeczy jest wlasnie taki.
Kto dzis robi badania z orkiestrą badajac kazdy instrument i rzeczywisty jego dzwiek bez naglosnienia, kto bada i zastanawia sie nad tym jak membrana powinna sie marszczyc by dzwiek , a raczej wytworzona fala akustyczna miala wlasciwy ksztalt. Wszytko tak naprawde skoczylo sie na lini hp/yh 3,2,1,100 i 1000, które to maja pasmo akustyczne najblizsze idealowi. Praco doktorskie powstaly o tych sluchawkach, ale kogo to obchodzi. Szczegolnie dzis. Moze dlatego ze sa po japonsku?
Dzis kazdy ma to (juz mowilem wczesniej gdzie...), liczy sie zafalszowanie w oddaniu gory i dołu, tym sie ludzie podniecaja i masuja i to wlasie kupuja.
Najsmutniejsze jest to ze wiekszosc jest przyzwyczajona to technologii hipermarketowej, lecz prosze nie tlumaczyc tego wprost. Jestesmy karmieni tym co jest najtansze w produkcji i daje wzglednie duzy zysk, boom , cyk cyk...
LCD-2 brzmiałoby lepiej, lecz prawdopodobnie konstruktorzy zdaja sobie sprawe, z ktorej yamaha zdawala sobie wiele lat temu. Folia jezeli ma miec nie zmienny ksztalt jako mebrana potrzebuje duzego cisnienia i temp. Wszystko inne poowduje nie trwaly efekt struktury, a tym samym zmiane charakterystyki. Plaska folia jest tania do wyprodukowania i latwa do "wyposazenia" w cewke. Zeby audeze moglo poeksperymentowac z dobrym zapleczem badawczym musialo by sprzedac nie 1000 ale 100000 lcd-2 i wszsytkie zarobki przeznaczyc na laboratorium. Wiadomo ze to sie nie stanie, wiec cieszmy sie ze wogole nowe ortho powstaje.
yh1000, bylo jest i bedzie fenomenem orthodynamicznym. Powstana kolejne modele nowych ortho, lecz puki Yamha nie wezmie sie do pracy, nic poza yh1000 jako ekspresja i emocja ludzkiego spiewanego glosu nie powstanie.
Wiele słuchawek jest niedocenionych, szczegolnie ortho z powodu kiepskiego zestawu muzycznego. Niestety jest to na tyle sliski temat, ze póki ktos nie usłyszy o co mi chodzi rozmowa moja bedzie jalowa jak rozmowa z daltonista o kolorach. W obu przypadkach intencje sa dobre, jednak daltonista nie moze pozbyc sie wrazenia, ze jest wysmiewany, co powoduje wzajemne ataki. I takie wlasnie jest forum. Wielu z forum lubie, niektorych nawet bardzo. Coraz czesciej jednak zdaje sobie sprawe, ze po za poznaniem nowych ludzi nic dobrego nie wnosi. Powstaja wirtualne awersje , ktore maja tyle wspolnego z rzeczywsitoscią co człowiek z małpą.
Sory za oftopa na koncu ale to jak dla mnie takie forumowe clue.