Ufff napisałem się i post właśnie wcięło :(
Tak więc teraz w skrócie - nie bardzo wiem, o co chodzi Wam koledzy i co macie tutaj do zarzucenia, głównie chodzi o wypowiedzi kolegi pastwa?
YH1000 to taka sama legenda jak każda inna w świecie słuchawek, z tym jednym wyjątkiem, że orthodynamiki są konstrukcjami mało znanymi. Były produkowane w czasach, kiedy nie było internetu, zaś w dobie internetu tak naprawdę są znane od niedawna (vide największe źródło informacji - head-fi ze swoim wątkiem "orthodynamic roundup", który istnieje od 2005 roku). To, że jeden kolega z drugim kolegą nie mieli/nie słuchali danych słuchawek chyba nie skreśla ich z listy "legend"? Ostatecznie dopiero niedawna wiemy coś o takim Orfeuszu (dzięki Wiktorowi i Piotrowi Ryce), niewiele wiemy o innych legendach słuchawkowych typu Qualia, R10 czy choćby do niedawna niewiele było wiadomo o K1000. Tak jest z każdym innym sprzętem nie tylko ze słuchawkami, jest wiele legend, o których ludzie w Polsce nie mieli pojęcia przez szereg lat i dopiero od niedawna są uświadamiani... za dużo by wymieniać. Ja miałem to szczęście, że Tomek w ogóle zaczął o ortho kilka lat temu pisać, potem dogrzebałem się informacji na head-fi... gdyby nie to, pewnie o ortho wiedziałbym niewiele, bo po co ryzykować kupno starych słuchawek vintage o których nic nie wiadomo, kiedy można kupić coś z obecnych wypustów?
Co do reszty dziwnych zarzutów to ciekaw jestem, czy kolega pastwa spytał o możliwość posłuchania tych słuchawek właściciela? Myślę, że nie byłoby większego kłopotu znając Tomka, ale po co pytać? Lepiej coś wytknąć na forum.
A co do wysyłania sprzętu na odsłuchy, to jeden kolega już wysłał sprzęt do Krakowa i wszyscy wiemy jak to się skończyło ;)
Pozdrawiam,