Bo za słowo "dziwne" rugają. Przynajmniej mnie na AS ciągle się za nie czepiali. Że niby co "dziwne", jak "zwyczajne".
Zdaje się że Egon (nie chce mi się sprawdzać) wspominał coś o serialu The walking with deads. Obejrzałem pierwsze odcinki. Jak by to powiedział Mariusz Kamiński "Fast Forward miał zastosowanie".
To jeden z tych seriali amerykańskich, w których scenarzysta ma pomysł na serial, np. "zrobię serial o zombich" (Walking with...) albo "zrobię serial o walce ludzi z robotami" (Battlestar Galactica), po czym w stosownych dekoracjach umieszcza sceny i dialogi: o mężu, o dzieciakach, o pieluchach, o tym że głowa boli. o pogodzie.
Takie "Matysiaki".
Do dupy to jest kompletnie i nie wiem po co ten cały sztafaż.
The Walking with deads - "Moja ocena. Mocne 1/10". Nie byłem w stanie dotrwać do końca sezonu.