2. Akustyka.
Wiadomym jest faktem, iż w dowolnych słuchawkach następuje interakcja między przetwornikiem elektroakustycznym, a głową i uchem słuchacza. AKG K1000 nie są od tego wolne - w przeciwieństwie do głośników podłogowych i regałowych, nie nagłownych. Zrobiłem taki oto eksperyment, po części niechcący. Otworzyłem balkon i do pokoju zaczął wpadać szum. Zauważyłem więc, że gdy nie leci muzyka, to charakterystyka tego szumu słyszanego zależy od tego, jak się ustawi "klapy" K1000. Coś jak efekt muszli przyłożonej do ucha, tylko barwa i wysokość dominującego tonu zależy od kąta uchylenia przetworników. Nie ma rady - jest pewne podbicie i raz, że potwierdziło się co zaobserwowałem wcześniej w odsłuchach, że pewien zakres średnicy jest jakby bardziej bezpośredni i energiczny niż w Grado PS1000, a dwa, mogłem sobie wytłumaczyć, dlaczego James Hetfield tak "kwakał" z płyty "Metallica". Otóż pan James dobrze trafia swoimi strunami głosowymi w rezonans mojego ulubionego ustawienia, i stąd taki efekt. Wystarczy przestawić klapy w tę lub we w tę, i będzie normalnie, ale może co innego dostanie "pozytywnej energii".
Osoby, które nie posiadają K1000 mogą taki eksperyment przeprowadzić rękami, słuchając odgłosów tła, po zasymulowaniu otwartymi dłońmi przetworników AKG K1000. Zmiana rozwarcia kąta zmienia sposób słyszenia.
Jak wiadomo, idea udawania głośników ma służyć nagraniom standardowo pod głośniki, czyli prawie wszystkim. Dostajemy prawdziwy trójwymiar, nieskrępowany i namacalny, jak z wysokiej klasy systemów głośnikowych stereo, a może nie tylko stereo - brak mi osłuchania w tym względzie. No ale - jest coś takiego jak nagrania binauralne, gdzie podziału sygnału między kanały dokonała już sztuczna głowa. Takie nagrania na dobrych klasycznych słuchawkach brzmią bardzo sugestywnie, a z racji sferycznej, dookólnej dostępnej przestrzeni dźwiękowej, posyłają w kąt z lekka jednostronną i zdystansowaną prezentację głośnikowego systemu stereo. Na K1000 słuchanych z odchyleniem, wedle zamysłu konstruktorów, nagrania binauralnie brzmią z całą tą trójwymiarową holografią, niemniej ja miałem problem ze słyszeniem perspektywy do przodu. Została mi jakby tylna półsfera z dalszymi zastrzeżeniami - po pierwsze minimalna odległość dźwięków wzrosła o co najmniej pół metra subiektywnie. Kiedy pan po niemiecku, a pani po angielsku z płyty Stax Demo CD mówią do mnie, że są 30cm od ucha, to ja ich słyszę prawie z metra. Wokół głowy jest jakby strefa martwa, przynajmniej na boki. Kiedy gość twierdzi, że mówi z góry, tuż nad moją głową, na odchylonych przetwornikach K1000 gada mi na kark. I w tym momencie przypomniałem sobie, że K1000 też mogą grać jak zwykłe słuchawki, trzeba tylko przymknąć klapy. Słucham jeszcze raz. Teraz wszystko jest w jak najlepszym porządku - jak mówią prosto do ucha, to mówią prosto do ucha, jest głębia do przodu, nie tylko do tyłu, i nie ma strefy martwej. Czubek głowy wrócił z karku na swoje miejsce, itd. Czyli dowiedziałem się, iż interferencja przydatna odtwarzaniu stereo dla większego efektu 3D, nieco burzy nagrania ten efekt już zawierające. Niestety, albo stety, holografia K1000 zeszła na normalny poziom wysokiej klasy słuchawek. Bez efektu wzmocnienia obecności, natomiast nagrania Staxa ani trochę nie straciły na stopniu przekonywania, a w przynajmniej w bliskim planie znacznie on wzrósł. Zresztą nie tylko - instrumenty dęte lepiej mi brzmiały na zamkniętych klapach, jakiś taki lepszy fokus był zwłaszcza na to, co dzieje się mniej więcej pośrodku. Powstaje więc pytanie - czy utrata tego trójwymiaru to zubożenie przekazu, czy powrót do normalności. Wprawdzie głośniki tak robią, a jak nie robią, to się je niżej ocenia, ale też może to jest tylko taka proteza mająca wzmocnić wrażenie obecności w warunkach, gdy tego co słyszymy nie wspomagają oczy ani inne zmysły odbierające jakąś cząstkę realnego wydarzenia muzycznego. Powiem, że nie wiem, ale na pewno ta holografia K1000 czy dobrych głośników daje większe odczucia bycia tam, lub obok. Z drugiej strony, jak zamknę oczy, to np. w filharmonii odbiór jest raczej punktowy poszczególnych instrumentów, nie taki trójwymiarowo-cielesny, ale jak mi tak mi gra sprzęt, no to mi po prostu gra, a jak jest więcej zjawisk to jest ciekawiej. Prawda czy piękno, co tu wybrać? Prawdy i tak się nigdy nie dowiemy, bo trzeba by być tam, gdzie nagrywano. A może tam tak było? Ważne jak jest tu i teraz, a jest bardzo...
cdn.