Wczoraj kolejna runda sparingu: Stellia vs reszta świata, tym razem gospodarzem spotkania był Karol. Muszę przyznać, że dawno się tak dobrze nie bawiłem, Karol - jeszcze raz wielkie dzięki za super gościnę i miło spędzony czas!
W dużym skrócie:
1. Focal Stellia to rzeczywiście wymagające od elektroniki towarzyszącej bardzo wyżyłowanych parametrów słuchawki. Są niezwykle kapryśne i sama moc im nie wystarcza, czasami mają bardzo specyficzne potrzeby i bardzo łatwo stracić ten ich ulotny, kompletny i perfekcyjnie zbalansowany przekaz. Ranking połączeń względem wczorajszych odsłuchów:
- Questyle CMA Twelve po XLR - jak dotąd najlepsze połączenie, dla mnie ideał,
- Fostex HP-A8 Mk2 - brakuje "ciała", dźwięk czasami robi się nieco szklisty i po dłuższym czasie męczący, tutaj już zaczynają grać nieco słabiej od młodszego brata - Focal Clear,
- Questyle CMA Twelve po jacku - jeszcze bardziej brakuje ciała, bębny potrafią zabrzmieć jak uderzenia w puszki po farbie,
- Cary SLI80 - męczący przekaz zastępuje lampowy klimat, jednak minusem jest spora utrata na szybkości i przejrzystości, jakościowo wyraźnie słabiej od powyższych,
- Earstream Black Pearl - tego się nie spodziewałem, ale... zagrały jak "kapeć" :(
2. Focal Clear - od ostatniego z nimi spotkania zniknęła ta dodatkowa mgiełka oddzielająca słuchacza od wydarzenia muzycznego. Stały się wyraźnie bardziej bezpośrednie i naturalne. Bardzo, ale to bardzo fajne słuchawki, teraz już mógłbym spokojnie z nimi żyć zamiast RS1.
3. Mithell & Johnson MJ2 - ten sam egzemplarz - kompletnie inne granie. Można powiedzieć, że Grado przy nich w ogóle się nie zmieniają podczas wygrzewania. Z całkowitej karykatury zrobiły się bardzo dobrymi i przyjemnymi w odbiorze słuchawkami. Zarówno poziom jakościowy, równość grania, poziom detali, przestrzenność - wow! Zagrają bez problemu każdy gatunek i utwór. Wcześniej trzeba było im dobierać repertuar i głośność, żeby nie "świszczały", albo nie oddzielały basu od reszty pasma.
4. AKG K701 - słuchawki z bardzo dobrą średnicą, ciut nadmiernie wyeksponowaną górą i symbolicznym basem. W odpowiednim dla siebie repertuarze będą bardzo przyjemne i można spędzić z nimi sporo przyjemnych chwil. Jednak nie każda elektronika wyciśnie z nich dobry dźwięk. Black Pearl radzi sobie z nimi świetnie i daje się słuchać na takim połączeniu nawet ostrzejszego rocka (jeśli komuś nie zależy na zbyt silnym dole). Dużo słabiej wypadły z Q12 i Fostexem, gitara brzmiała jak piła mechaniczna i o głośniejszym słuchaniu nie było mowy.
Na razie tyle zeznań, myślę, że Karol doda jeszcze coś od siebie, a jeśli mi się coś przypomni to również uzupełnię ;-)