Audiohobby.pl

Spotkania słuchawkowe

aasat

  • 2263 / 5875
  • Ekspert
27-11-2008, 16:40
>> Piotr Ryka, 2008-11-27 16:35:23
U mnie też jest słuchawkowe spotkanie. Spotkały się Twin-Head, Croft i Phonitor.

Panie Piotrze czekamy na recenzję Phonitora, czy to faktycznie taki przełomowy wzmaczniacz

GRADO__Fan

  • 299 / 5864
  • Zaawansowany użytkownik
27-11-2008, 21:45
Majkel pisałeś o ostatnich zmianach:
"zamieniłem źródło rzetelne i zasadnicze w bardziej muzykalnie-eteryczne"

Muzykalne owszem, ale eterycznym bym go nie nazwał ;) Tu zgodze się z Fallowem, on gra dosadnie i mocno. Może co innego miałeś na myśli?
Teraz chyba nawet jeszcze zyskał na wypełnieniu. Ogólnie lepsze wrażenie na mnie zrobił niż ostatnio. Teraz też miałem więcej czasu. Barwa analogowa, nie jest przesłodzona, ale wyważona. Przyniosłem płytkę z polską awangardą jazzową. Nagrywane w 76r w studiu Polskiego Radia, także w 100% analogowymi metodami. Tylko mastering współczesny 24 bitowy.  Na prawdę brzmiało to przekonywająco. Można słuchać i słuchać.

Eterycznie i lekko to moim zdaniem gra North Star. Wychodzi mu to bardzo dobrze. Na prawdę klasa. Ma najdokładniejszą kreskę i finezję z DACów jakie były na spotkaniu, ale dla mnie jednak trochę zbyt nieśmiały i delikatny ma dźwięk. Z resztą pisałem już o tym.  Chętnie posłuchałbym go jeszcze na innym repertuarze niż klasyczny i jazzowy.
GFmod Audio Research
www.gfmod.pl

GRADO__Fan

  • 299 / 5864
  • Zaawansowany użytkownik
27-11-2008, 21:51
GFmod Audio Research
www.gfmod.pl

fallow

  • 6457 / 5862
  • Ekspert
27-11-2008, 22:11
Wiec nastala pora by dodac cos i od doktora... hehe.

Na samym poczatku poczatkow chce zaznaczyc, ze meeting byl luzny i duzo czasu spedzilismy na samym sluchaniu
muzyki i rozmowach o niej - jako takiej, bez kontekstu sprzetowego. Pozniej dopiero rozkrecila sie aura badania systemow.

Mnie jako tester sluzyla taka kombinacja:

1) Marcia di Radetzky - J.Strauss
2) Polonaise in Ab, Op 53 - F.Chopin
3) Edutde du Concert poor Harpe "Au Matin" - M.Tournier
4) Toccata (BWV0756) - J.S.Bach (grana przez H.Fagiusa)
5) Ungarisher Tanz Nr. 5 G-Moll - J.Brahms
6) Habanera in Spain - H.Duran
7) Hanazono - Jazzanova
8) Mwela, Mwela - Jazzanova
9) Bababatteur - Awa Band ft. Tony Allen (Quantic Mix)
10) Held him first - Deyampert
11) Boom clicky boom clack - Jazzanova, Mr.Scruff
12) Deep in your mind - Kyoto Jazz Massive
13) Gentleman - Fela Kuti
14) Questional Directions - Hive

Na glosnikach byl takze rewelacyjny kawalek z kompilacji Telarca - Solar like an eagle. Tak czy siak dobrym testem byl takze Hanabera in Spain - Hilario Duran.

Jako, ze spotkanie zaczelo sie od glosnikow - zaczne od tego. Najlepiej wie jakie ma glosniki i sprzet Roland wiec moze on to wylozy najllepiej. Ja skupilem sie na sluchanych DACach i playerach czyli Audionemesis DC1 Upgrade + Tuning, Majkelowy DIY DAC - przydalaby sie juz jakas nazwa Majkel ;) Skoro jest juz (Audio)Nemesis, to moze Afrodyta albo Ares hehe :) oraz Beresford TC 7510 Mk6/x mod Stage 2.1 nie wiem z jakim x. Byl jeszcze modyfikowany Technics Majkela jako naped. Nort Star nie zostal podlaczony pod glosniki, szoda bo mogloby to byc ciekawe doswiadczenie. Moze nastepnym razem.

W ogolnym rozrachunku poziom byl wyrownany i nie bylo przepasci miedzy jakims urzadzeniem a innym poza jedna kwestia. Zawsze wydawalo mi sie, ze to barwa i poprawny ADSR robia na mnie najwieksze wrazenie ale doswiadczenia pokazuja mi, ze nie tak do konca. Okazuje sie, ze od jakiegos czasu wazniejsza jest dla mnie przestrzennosc i jej odwzorowanie. Tutaj musze przyznac znaczna przewage Audionemesisowi. Sposob kreowania sceny, rozmieszczenia intrumentow oraz tak bardzo wyrazna punktowosc zrodel sprawialy, ze mozna bylo wskazywac muzykow w pokoju po prostu palcami bez zadnego trudu. Oprocz tego separacja w przestrzeni, mozna bylo dokladnie wsluchac sie w kazdy intrument lub w calosc - to czy chcemy skupic sie na konkretnym czy na calosci zalezalo juz tylko od nas samych i naszego wlasnego podejscia do muzyki w danej chwili.
DAC Majkela i Beresford byl tutaj niestety poziom nizej.
Majkelowy DAC przestrzen rysuje bardziej skondensowana i skupiona, w zasadzie gral gesto i bardzo sugestywnie, wrecz emocjonalnie ale skondensowanie.

Tutaj bardzo celne jest porownanie GradoFana DACa Majkela do czarnej wokalistki z impetem w glosie. Okazale, gesto, dosadnie ale troche za malo holograficznie w przestrzeni w porownaniu do Audionemesisa.
Zgadzam sie tez z tym co powiedzial Majkel - jaki sposob grania bedzie lepszy - czy taki jak z DACa Majkela czy taki jak z Audionemesisa - to juz kwestia bardziej gustu. Drogi sa rozne, Majkelowy gra bardziej dosadnie i bezposrednio. Audionemesis nie jest tak dosadny ale na pewno tez nie mozna go okreslic jako powsciagliwy. Gra na pewno bardziej miekko niz DAC Majkela.
Mialem na poczatku problemy by zaaklimatyzowac sie do Beresforda poniewaz gral po prostu ciszej i nie od razu udalo sie ustawic poziom glosnosci na poziomie poprzednich DACow. Kiedy jednak juz sie to udalo, mysle ze brakowalo w przekazaie dynamiki. Bylo zbyt lagodnie i aksamitnie. Na pewno po analogowej stronie mocy.
Jak sie okazalo powodowal to ferryt. W kontekscie przestrzeni bylo podobnie jak na DACu Majkela.
Przekaz nie byl tak sugestywny jak w DACu Majkela ani nie kreaowany lagodniej jak w Audionemesisie. Chyba bylo to po prostu cos miedzy tymi dwoma w apskecie samych barw i wypelnienia oraz ADSR.
Co kto lubi - hmmm, kwestia gustu. Majkel woli dosadnosc i Audionemesisa uznaje za troche zbyt lagodnego, dla mnie np. Audionemesis Rolanda w takiej wersji (Upgrade,Tuning) jest neutralny a DAC Majkela gra dosadnie i gesto z dosc duza waga. Beresford w tym kontekscie byl mozna powiedziec neutralny, chociaz brakowalo jakiejs iskry, blasku. Chyba bylo troche zbyt matowo.
Nalezy tez dodac, ze Majkelowy DAC jakby przywraca wage i gestosc GS1000 - ktore same w sobie nie maja jej za duzo i sa bardzo "lotne" :)
Technics Majkela byl takim kompromisem miedzy graniem DACa Majkela o Audionemesisem.

Na glosnikach ostatecznie najwieksze wrazenie zrobil na mnie Audionemesis - za sprawa realnosci kreowania przestrzeni.

Sposob grania ktory najbardziej mi pasowal to chyba wlasnie Audionemesis i Technics.

Pozniej kiedy juz sluchalismy wszystkiego na wszystkim wliczajac w to sluchawki aby postawic kropke nad i, mogloby to wygladac tak idac dalej w to co zapoczatkowal GradoFAN.

DAC Majkela - dosadna murzynska wokalistka, z waga i potega glosu, ekpresywna i emocjonalna. Czarny temperament.
Gra gesto i z solidna waga/wypelnieniem oraz bezposrednio. Nie unosi sie za bardzo w przestworza i jest to granie raczej akuratne i konkretne, dosadne. Barwowo mysle, ze bylo neutralnie. Wypelnienie glebokie.
To wypelnienie jest na pewno duza zaleta dla fanow Grado, gestosc takze - jest naturalna cecha systemu dla wyzsych Grado i ten DAC ma to w sobie. Majkel pisze, ze znow cos pozmienial - ja sie w tych wszystkich zmianach naszych kolegow nie lape - ale chwala im za to, ze ciagle probuja i podnosza poprzeczke :) Ogolnie sposob granie tego DAC potrafi wciagnac i zatrzymac sluchacza na dluzej.

North Star - atrakcyjna dama na seksownych szpilkach,  nie pokaze wszystkiego na tacy, ale kiedy pokaze to na pewno z klasa, jej ruchy nie sa dosadne lecz wypelnione gracja, raczej zwiewna i zdystansowana. Angielska kultura, dojrzalosc.
Gra z dystansu, przestrzennie, nie spektakularnie lub dosadnie - raczej kulturalnie, analogowo, na pewno nie bedzie tutaj kawa na lawe. Przekaz wywazony, budowany na duzej przestrzeni, barwny - ale nic nie jest przesadzone lub w niedostatku. GradoFAN mowil, ze troche za malo basu, dla mnie np. ilosc byla akuratna - nie za malo, nie za duzo. Ot tyle ile byc powinno. Ale wiadomo - kady woli inaczej :)

AudioNemesis - Lagodna z pozoru, atrakcyjna wloszka, spokojna - ale potrafi zaiskrzyc. Wypelnia jak trzeba i na pewno to co powinno sie wypelnic. Sama zapuszcza sie czasem w "ciekawe" rejony. Czasem slusznie czasem nie, ale taka juz jest. Zawsze robi to seksownie.
Koledzy zarzucali, ze czasem zbyt lagodnie - ale ja bym bez problemu mogl z taka seksowana lagodnoscia zyc. W zasadzie to nie nazwalbym tego chyba az "lagodnoscia", bo dla mnie ten DAC jest bliski neutralnosci pod katem attacku, byc moze faktycznie czasem jest zbyl lagodnie w ostrych kawalach, ale do muzyki klasycznej a zwlaszcza jazzu bazujacego na intymnych wokolach - swietnie.

Beresford - Jako, ze w wersji ktorej sluchalismy DAC malo rzucal sie w uszy, kojarzy mi sie tutaj Norweszka.
Pierwsze wrazenie - spokoj (pewnie przez ten poczatkowy brak dynamiki i mala glosnosc). Ogolnie lagodnie i analogowo, moze nawet zbyt - co poprawilo sie po zdjeciu ferytu. Czasem pokazuje pazurek. Blizej niz North Star ale nie tak dosadnie jak DAC Majkela. Ogolnie jednak brakowalo mi elementu wciagajacego sluchacza dalej w stosownych momentach. Musimy sami sie wsluchac i wciagnac by wejsc "na kolejny etap" przekazu.
Na pewno dobry DAC dla Grado - balans tonalny i sposob grania jest takze naturalnym uzupelnieniem tych sluchawek. GradoFAN mowi, ze niestety wersja ktroa sluchalismy nie byla optymalna i teraz jest znaczna poprawa. Swiadczy o tym np. takze usuniece ferytu - po jakiej nastapila zmiana na plus.
Barwy na poziomie neutralnym a bliskosc-dalekosc, chyba na najbardziej neutralnym poziomie z odsluchiwanych DACow. Na sluchawkach poswiecilem mu jednak za malo czasu. Chetnie posluchalbym nowej wersji po poprawach i zweryfikowal odczucia.

Ogolnie DACi grajace na duzej przestrzeni i b.dobze ja budujace to byly w moim odczuciu Audionemesis i North Star oraz moze nie DAC ale tez go sluchalismy - Technics. Bardziej skondensowany lub gesty przekaz byl w pozostalych 2 DACach. DAC Majkela mial chyba najwieksza wage/potege i gestosc, Audionemesis byl mistrzem przenikliwej intymnosci, North Star kultury grania/wywazenia, Beresford gladkiej analogowosci.

Jeszcze o tym o czym wspomnial GradoFAN w kontekscie Audionemesisa i GS1000 a mojej wczesniejszej opini o gorze pasma:
North Star gra z wiekszego dystansu niz Audionemesis, to tez bylo przyczyna dlaczego gora tutaj bardziej pasowala mi na Yamamoto pod katem GS1000. Audionemesis jest po prostu bardziej bezposredni i byly momenty gdzie potrafi zakolic. W North Starze dzieki mneisjzej bezposredniosci jest zapewniona bezpieczna odleglosc od sluchacza. Zaleta przy muzyce skomplikowanej, duzej ilosci intrumentow operujacej na duzej przestrzeni - klasyce zalozmy, ale np. w intymnej muzyce jazzowej zorientowanej na wokal - Audionemesis bedzie bardziej sugestywny, tworzacy bardziej intymny klimat.

----

Nie skupialem sie za bardzo na wzmacniaczach na tym spotkaniu. Najbardziej interesowaly mnie DACi.
Yamamoto jak gra juz kazdy mniej wiecej wie, na wszystkich lampach North Starowi dodaje jeszcze troche masy i ciala oraz blysku i wzmaga jeszcze przestrzennosc i otwartosc, dlatego uwazam to za dobre polaczenie ktore zostanie u mnie na dluzszy czas. Szczegoly mozna regulowac lampami.

Chce zaznaczyc, ze zadne lampy ktorych sluchalismy nie mialy czasu sie wlasciwie rozegrac. W skrocie:

- Western Electric - podstawowe lampy Yammiego. Kompromis miedzy precyzja a muzykalnoscia. Yamamoto ma na nich swoje podstawowe cechy, czyli gestosc, spojnosc, analogowosc ale i wzmaga otwartosc, przestrzennosc. Jest gladko ale nie cierpia skraje pasma. Lampy najbardziej wyrownane z tych ktore aktualnie posiadam. Niestety standardowo z Yamamoto sa roznej jakosci, czasem maja wady wiec lepiej kupic sobie na wlasna reke, sprawdzone odpowiednim testerem i parowane. Mnie akurat trafila sie para calkiem dobra - bez wad. (Brum, przydzwiek, noise, rozna glosnosc) Barwy wiecej niz na Sylvaniach ale mniej niz na Westinghouse. Przestrzennie spojnie - nie tak "widowiskowo" jak na Westinghouseach, ale tez nie tak precyzyjnie jak na Sylvaniach.
Ogolnie b.dobre universalne granie na rozne okolicznosci :)

- Sylvania Gold - precyzyjniejsze, dokladniejsze, barwy tyle ile trzeba - nigdy za duzo (mniej kolorowe niz Westerny) wiec zrodlo samo w sobie musi grac kolorowo. Cechy precyzji przenosza sie takze na przestrzen, ktorej odwzorowanie jest najlepsze na tych wlasnie lampach. Najlepiej kontrolowany bas, sa rowniez troche jasniejsze niz inne (Kiedys gdy byly nowe myslalem ze ciemniejsze - ale pozniej to sie zmienilo).  Swietnie sprawdzaja sie w moim systemie przy klasyce i tutaj tez najczesciej je wykorzystuje, a ze slucham ostatnio klasyki najwiecej - sa w zasadzie uzywane najczesciej. Mysle, ze to wlasnei te oferuja najwiekszy realizm. Czasem mam wrazenie, ze attack jest ciut za bardzo agresywny.

- Westinghouse - dla mnie zestaw relaksacyjny, mniej precyzjne niz Sylvania i WE. Za to maja czasem cechy "nieprzewidywalne" potrafiace zaskoczyc sluchacza, np. kreowanie przestrzeni - chociaz nie do konca realistyczne. Lagodne, i o troche przedluzonym sustainie i release\'ie nadaja sie na spokojne marzycielkie wieczory :) To o czym pisal Majkel, ze maja tendencje do rozciagania przestrzeni w bok znika kiedy juz sie rozegraja. Niestety sa rzadko spotykane i trudno kupic w dobrym stanie. Moje sa parowane, ale nie byly tak sprawne i w takim stanie jak np. Sylvanie juz w momencie kupna - dlatego po kilku godzinach dopiero graja jak nalezy.

- Philips - tych zapomnialem zabrac. Philipsy ida w podobna strone co Sylvanie oferujac spora przejzystosc i dokladnosc wzgledem standardowych WE, jednak co tu duzo mowic, nie posuwaja sie w tym do tego stopnia co Sylvanie, gdyz wzgledem ich oferuja mniejsze nasycenie barw i swego rodzaju odchudzenie/wysuszenie i mniejsza precyzje. Te wybieram najrzadziej. Moze to byc jednak polowa drogi miedzy WE a Sylvania - co tez moze pasowac.

- Lada dzien przyjda do mnie jeszcze kriogeniczne Northern Electric a planuje nabyc w przyszlosci Tung-Sole oraz General Electric i Ericcsony.

Tak wiec jak widac, nie jest tak zle z lampami do Yamamoto - mozna pokombinowac a dla poczatkujaych lampiarzy jak ja - sprawa jest o tyle ciekawa, ze nie tworzy sie setu za pomoca roznych lamp jednoczesnie, wkladamy pare jednoczesnie i wiemy dokladnie jak jakie graja :)

Napisalem o tych lampach po to tez aby ulatwic uzytkownikom Yamamoto ich wybor. Jak pisalem wczesniej nie skupialem sie za bardzo na wzmacniaczach na tym meetingu, na pewno nie na tyle by umiec teraz wyroznic wlasne cechy poszczegolnych z nich.

Powiem tylko, ze wzmacniacz Majkela w wersji z jego DACiem - jako combo - gral tak, ze nie moglem sie absolutnie do czegos przyczepic. Zawsze mowilem "jest dobrze" na poprzednim spotkaniach i innych wersjach. Tym razem stwierdzilem "jest bardzo dobrze" :) ale niestety nie wglebilem sie bardziej a szkoda bo to pozostaje do nadrobienia.

Jedno spotkanie z ograniczonym czasem to za malo by przerobic po prostu tyle sprzetu. Przydalby sie takze znacznie wiekszy porzadek, systematyka i organizacja a my lubilismy sobie podyskutowac i po prostu pocieszyc sie muzyka :)

O GS1000 pisalem juz wczesniej wiele razy na wiele sposobow wiec nie bede sie rozpisywal. Generalnie dla mnie sluchawki bardzo transparentne, punktujace kazda wade systemu, o niesamowitej przestrzeni, bardzo wymagajace wzgledem toru a takze o czym nie mozna zapominac - samych plyt w kontekscie realizacji.
Nie maja tendencji do wybaczania. AudioTechniki W5000 to przy nich lagodne kroliki a Denony D5000 pluszowy mis :) I jedne i drugie sa w stanie wiele wybaczyc i systemowi i plytom jakich sluchamy.  K701 takze nie sa az tak podatne na wady realizacji. Wiele opini jednak jest takich, ze to co pokazuja czasem GS1000 to ich wada i wynaturzenie, coz dzieki tej daleko idacej charakterystyce punktuja to co zrealizowane slabo a nagradzaja to co dorbze. Tak samo ze sprzetem. Naturalna jest dla nich muzyka skomplikowana i operujaca na sporej przestrzeni - klasyka jest idealna, zadymiony jazzowy klubik z intymnym wokalem - tutaj bardziej odnajduja sie W5000.
Pod katem realizacji i "jakosci" zadymiony jazzowik klubik to nie filharmonia...To tak swoja droga odnosnie wybaczania. K701 sa mysle, gdzies w srodku miedzy GS1000 a W5000. D5000 w moim odczuciu wybaczaja najwiecej z wyzej wymienionych i przez to niestety nie oddaje tyle smaczkow.

Kiedy sluchalem K701, ktore zawsze mi sie podobaly - po prostu lubie te sluchawki i ich prezentacja jako taka jest dla mnie spojna i tworzy logiczna calosc....stala sie rzecz dziwna, zawsze uwazalem ze te juz solidnie wygrzane (ponad 1000h) prezentuja barwe bardzo neutralnie (bo niewygrzane docieplaja) a tutaj odebralem je jako grajace wrecz plastikowo. Puste byly dla mnie gorne czestotliwosci i dzwiek byl malo ..."dzwieczny" jakby brakowalo harmonicznych. Pozniej okazalo sie, ze kierunkowy Acrolink 6N-2400II byl wpiety ...odwrotnie :)
Mowcie co chcecie, ja te sluchawki po prostu lubie i cenie :) Wygrzane sa b.dobre a teraz mozna je jeszcze kupic w normalnym czarnym kolorze czyli K702.

DT 880 Pro nie sluchalem tym razem, ale wiem juz po prosu czego sie po nich spodziewac. Swietne sluchawki do realizacji i muzykowania, bo mozna zrobic system tak aby mimo ich studyjnosci jeszcze pocieszyc sie muzyka, mysle ze jednak trzeba by wtedy takze budowac system konkretnie pod nie.

RS2 zagraly wrecz dla mnie ciemno i za cieplo. Nie sadzilem, ze moje dawne Grado byly az tak cieple.  Majkelowe RS2 sa juz dobrze wygrzane i graly po prostu b.dobrze. Delikatnie - absorbujac tyle uwagi by przekaz byl ciekawy. To takie relaksacyjne Grado - tak to odebralem. Ale chcialem szybko wrocic do GS1000, gdyz brakowalo mi powietrza, mimo ze to tez otwarte Grado - zaczalem sie troche dusic. Tak czy siak - bylbym bardzo zadowolony majac takie obok GS1000.

CAL tym razem nie sluchalem.

Robilismy takze porownanie Beresowego optycznego kabla do jakiegos szklanego, Beresowy gral wyraznie lepiej - zadnych watpliwosci. Ja przez 2 dni jeszcze porownywalem teraz Beresowy optyk do Profigolda PGD5000.
Po wielu testach na stalej trackliscie, zmaganiach z jednym i drugim ostateczny wniosek jest taki, ze nie potrafie
wskazac roznicy. Na poziomie mojej percepcji nie dostrzegam takowych.
Roznica miedzy Beresowym IC a Profi OxyPure jest jedna - cena. Beresowy jest prawie o polowe tanszy.

Nastepnym razem trzeba bedzie porownac jakis high-endowy optyczny IC za np. 1.000 PLN ++.

Mielismy tez PC Linka z roznymi modami ale to nie byla wersja ostateczna tylko rozwojowa wiec wstrzymam sie tutaj z osadami a poza tym jako, ze nie mialem EMU nie moglem zrobic bezposredniego porownania.

Roland zrobil tez troche fotek i nawet film :D przynajmniej tak mi sie wydaje :)

Dziekuje wszystkim uczestnikom a szczegolnie gospodarzowi, ktory jak zawsze udostepnil lokum, napoje i swiiiiieeetne pierniki, dobra herbate i swietna atmosfere dodal gratis :)

Milo bylo tez poznac GradoFANa :) z pozostalymi uczestnikami znalem sie juz wczesniej.

violett

  • 786 / 5883
  • Ekspert
27-11-2008, 22:18
Trochę czytania tu jest po kilku dniach nieobecności na AH. Dzięki, Panowie :)

fallow

  • 6457 / 5862
  • Ekspert
27-11-2008, 22:34
GradoFanie, Majkelu: Szkoda, ze teraz nie mozna posluchac waszych poprawionych cacek. Trzeba bedzie nastepny meeting zrobic ;)
Violett: Cala przyjemnosc po naszej stronie :D :)

GradoFanie: Nazwales mnie w ktoryms momencie tym nawroconym :) Tak to juz jest, jak raz sie poslucha to trudno jest sie uwolnic od tej magicznej swobody i naturalizmu zywych intrumentow Grado. W5000 byly klasowe i nic nie moglem im zarzucic. Ale brakowalo mi w nich Grado, poza tym - ja nie wytrzymywalem w nich za dlugo z racji wygody - w GS1000 moge sluchac godzinami.

fallow

  • 6457 / 5862
  • Ekspert
27-11-2008, 22:54
Nie ma sprawy :) Oby wiecej spotkan i coraz wiecej sprawozdan :)

Chcialbym aby jeszcze Roland cos dodal. Jego punkt widzenia bedzie tutaj bardzo cenny.

majkel

  • 7476 / 5892
  • Ekspert
28-11-2008, 00:07
No, to mamy kolejny punkt widzenia do kompletu, dzięki fallow. :) Bo w sumie do preferencji to się w dużej mierze sprowadza. O ile mnie się podoba rysunek instrumentów wyraźny, stabilny i z jasno określonym konturem, to fallow i Rolandsinger preferują jak ja to nazywam "plamy". :) Przestrzenność AudioNemesisa, świetna barwa i atmosfera są bezdyskusyjne. Co do naszych zabaw, czyli mnie i GRADO__Fana, to trudno obwieszczać kolejną eurekę jako efekt podmiany np. jednego kondensatora, albo zdjęcia ferrytu. :) To jest coś jak wymiana lamp, podobna skala efektów, tylko to mniej wygodne i potrzeba lutownicy. Meeting się znowu zrobi, to przy okazji posłuchamy poprawek. ;)

Pisząc eterycznie miałem na myśli bardziej "upojnie", a wynikło to też z tego, że po zmianie miałem w domu chwilowo tylko RS2, a te potrafią czarować ciekawe barwy, co Fallowa zdaje się przymdliło jako nadmiar słodyczy na meetingu. :)

Odnośnie North Stara - mnie się jego dźwięk na słuchawkach wydawał skromny, ale w najlepszym znaczeniu tego słowa, właśnie taki dystyngowany, szlachetny w oszczędnych gestach. Bez podkolorowań ale zawsze z dobrą barwą, i właściwie to nie słuchając innych źródeł w celach porównawczych przyjmuje się jego sposób grania bez zastrzeżeń i ze smakiem. No ale pozwoliłem sobie na przetestowanie porównawcze Marsza Radeckiego na moim DACu i pierwsze co zauważyłem, to jakby się orkiestra rozrosła, przybyło drugie tyle składu i grali nieco potężniej. Ja lubię konkret w klasyce, więc mnie to odpowiadało. Podobnie cięższe nuty skrzypiec z płytki Rolanda nieco skuteczniej łechtały moje uszy. Co by nie mówić, North Star to DAC z klasą, chyba nieco większą niż AudioNemesis, bo sposób grania to jedno i celowany jest w konkretne gusta, a klasa dźwięku to dokładność realizacji zamysłu brzmieniowego, i to moim zdaniem w North Starze jest oddane spójnie i konsekwentnie. Poza tym kwestia przyzwyczajenia - to że czegoś czuję wagowo więcej na innym DACu nie znaczy, że słuchając North Stara będę miał niedosyt. Tak więc ogólnie wysoko oceniam tę konstrukcję.

fallow

  • 6457 / 5862
  • Ekspert
28-11-2008, 00:28
Piotrze: Szkoda ze Cie nie bylo, bo sprobowalbys tych piernikow razem z nami ;)

Majkel: Zgadza sie, punktow widzenia tyle ilu bylo uczestnikow :) Tak, w zasadzie to juz ogolnie bardziej kwestia preferencji co kto lubi. Mnie takie brzmienie bardzo pasuja tak samo jak np. podobaja mi sie DACi CECa ktore raczej nie pasuja za bardzo z tego co pamietam Tobie :) Dla mnie na North Starze wypelnienia jest tyle ile trzeba tak samo barwy - w mojej skali to jest wrecz sporo. Dla porownania o czym tutaj mowimy przykladowo Theta Generation V ktora mialem wczesniej miala wyraznie mniej wypelnienia i barw niz North Star, za to na pewno grala bardziej sugestywnie i dosadniej oraz bezposrednio.

Zastanawia mnie co rozumiesz przrz te plamy, w przestrzennosci np. to wlasnie na Audionemesisie wszystko bylo ultra dokladne i glebokie.
Chodzi moze po prostu o ADSR ? W sensie lubisz wyraznie zaznaczony attack i release - dla mnie taki wyrazny attack jest w sumie czesto nawet wada. Kiedy bowiem attack jest dluzej rozciagniety w czasie oraz uwolnienie - wtedy poszczegolne dzwieki sa gladsze a kiedy nakladaja sie na siebie trudniej wyroznic poszczegolne. Jednak poteguje to odbior faktury i wypelnienia oraz czyni dzwiek mniej bezposrednim.

Dla kazdego tez neutralne jest co innego :) Dla mnie pod tym katem np. Audionemesis byl wlasnie neutralny :)
Byc moze ten bez tuningu i upgrejdow mialby zbyt dlugi attack i release.

Masz tez racje z tym celowaniem w konkretne gusta. W zasadzie o to sie rozchodzi bo nie bylo roznicy klas na meetingu. Ja np. wiem, ze wole byc po tej stronie prezentacji po ktorej jestem teraz. Zrodla ktore mnie korca to Metronome C1A, ktory na pewno do ultra-dosadnych nie nalezy :)) mam tez wielka ochote posluchac najnowszego CECa DA1N, jednak to pewnie predko nie nastapi.

Zastanawia mnie jeszcze mod Empirical Audio dla North Stara. Niestety nie moge sie doszukac opisow co dokladnie on zmienia.

fallow

  • 6457 / 5862
  • Ekspert
28-11-2008, 00:29
Wtedy kiedy zalozylem na glowe RS2 to moze nie tyle co nadmiar barw - to bylo w porzadku, ale brakowalo mi powietrza i przestrzeni dlatego tak ucieklem znow w GS1000 :)

majkel

  • 7476 / 5892
  • Ekspert
28-11-2008, 00:35
W kwestii nasycenia barw to pełna zgoda, w North Starze jest z tym hojnie, czyli bardzo dobrze. :) Przyznaję, iż lubię zdecydowany i szybki atak, ogólnie do niektórych słuchanych przeze mnie gatunków muzycznych rytmiczność się przydaje, a przy zbytnim rozciąganiu fraz ona ginie.

fallow

  • 6457 / 5862
  • Ekspert
28-11-2008, 00:58
Nasze DACi i Technics z meetingu tak by zaznaczyc dla uzytkownikow czytajacych nasze wypociny po prostu wszystkie graly z dobra barwa, bardziej wypelniona niz owa Theta Gen V nie mowiac o studyjnych DACach.

Rolandsinger

  • 2894 / 5893
  • Ekspert
28-11-2008, 04:15
Drodzy Koledzy, przywilejem gospodarza pozwolę sobie napisać kilka słów podsumowania naszego meetingu.

Z góry muszę przeprosić Majkela i Bartka (GradoFana) za...hmm, otóż gdy słuchaliśmy jeszcze na głośnikach DAC Majkela i tuningowany Beresford Bartka, a także mój Nemesis były podłączone moim IC Acrolinka, w którym jeden kanał był odwrócony. Nie byłem pomny konsekwencji tego niefotunnego połączenia, dopóki nie zwrócił mi na to  uwagi Majkel, konstatując kategorycznie, iż Acrolink jest kierunkowy. A ja od pewnego czasu - a jak się później okazało - od momentu, gdy pewnego wieczora przełączałem się z głośników na słuchawki zmieniłem kierunkowość jednego interkonektu (nie przywiązując wcześniej do tego żadnej wagi) - zastanawiałem się nad zbyt odchudzonym, sybilującym i generalnie przesuniętym ku górze brzmieniu mojego zestawu. Wszystkie te degradujące metamorfozy brzmienia po kilku ostatnich próbach mogę śmiało zrzucić na karb owej nieszczęsnej kierunkowości kabla. Jak by zagrały Wasze DACi przy właściwym połączeniu można spekulować - na pewno trochę ciemniej, słodziej i zdecydowanie bardziej analogowo. Aby Wam uzmysłowić o jakim stopniu zmian tutaj rozmawiamy nadmienię, iż różnice między dziurką w SA7001, a Nemesisem via Moon V6 na K701 są ledwie zauważalne przy zmienionej kierunkowości Acrolinka, tymczasem przy prawidłowym połączeniu, DC-1 robi z dziurki mojego cedeka mokrą plamę. Tak więc weźcie proszę ten fakt pod uwagę w Waszych ocenach. Nie zdziwiłem się, przeczytawszy, że Batkowi spodobały się później moje K701, gdyż dopiero przy przełączaniu z głośniowego Denona na Moona Majkel zwrócił mi uwagę na ten arcyważny szczegół i wzmacniacz słuchawkowy z Nemesisem połączyłem już prawidłowo.

Abstrahując od tej małej kablowej kabały chciałbym poczynić kilka uwag nt. słuchawek. Ujmując rzecz groteskowo, można by rzec, iż nawiedził mnie gang  Johna Grado, z tego jeden neofita w postaci Fallowa (zbył Grado na rzecz W5000, po czym rychło nastąpiła metanoia z powrotem na GS1000). W tej sytuacji wszelka, choćby najbardziej racjonalna czy sugestywna argumentacja traktująca o walorach innych skarbów słuchawkowego świata, z góry skazana była na niepowodznie. Szczerze mówiąc nawet nie próbowałem, gdyż gust jest niczym dogmat, wszelką perswazję wieńczy fiasko. Chciałbym mimo wszystko podzielić się kilkoma prywatnymi spostrzeżeniami, które nasuwają mi się w związku z wyrobami brooklynskiej manufaktury i ich ostatnią degustacją.

Po pierwsze sprawą dla mnie wprost niepojętą jest, jak te same osoby, które doceniają brzmienie gęste, fizjologiczne, podlane zawiesistym muzycznym sosem, znajdują jednocześnie upodobanie w firmowej sygnaturze słuchawek Grado. Mały i dość ujmujący wyjątek stanowią tylko chyba dobrze napędzone RS2. W moim skromnym odczuciu założenia soniczne Grado oraz np. Fostera (CAL!/Denony) czy np. AKG są zgoła odmienne. Emploi Fosterów oraz np. E9 to głównie słodkie, klimatyczne, naturalnie intensywne barwy średnicy, mocny i ciepły bas oraz przejrzysta góra, która nigdy nie syczy, ani nie wierci, dzięki czemu większość nagrań jest nie tylko strawna, lecz nawet przyjemna w odbiorze. AKG, zwłaszcza topowe modele to nade wszytsko naturalizm, obiektywizm. Niższe niż referencyjny k701 są delikatnie i przyjemnie podkolorowane. Krótko mówiąc również na nich da się słuchać spokojnie 70-80% nagrań. Niestety nie można powiedzieć tego np. o GS1000 czy RS1. Właśnie slucham albumu Des`Ree (bardzo niedocenianej skądinąd soulowo-folkowo-popowej czarnoskórej wokalistki) na K701 i z bólem stwierdzam, ze płyta ma do tego stopnia zrujonowane brzmienie, że bez przełączenia się na CAL! nie daję rady jej słuchać nawet bez zakładania słuchawek na głowę. Proszę nie piszcie mi tylko, że z moim torem jest coś nie tak, bo przed kwadransem szła Nirvana Unplugged i były orzeszki oblane karmelem - bez jakichkolwiek wyostrzeń, organicznie, klimatycznie i bardzo realistycznie. Tymczasem słuchając Pani Desiree Weeks mam ochotę cisnąć K701-kami o ścianę, bowiem na niektórych utworach jej głos sybiluje tak niemiłosiernie, że odbiera to wszelką przyjemność ze słuchania muzyki. Właśnie przełączyłem się na inny album tej Pani i jest...miodnie - po prostu inaczej zremasterowany. Ufff, jaka ulga. Niestety na Grado 95% płyt, które lubię jest niezdatna do słuchania.

Dlaczego? Bo te słuchawki są przejrzyste jak górski potok i jasne jak wiosenne słońce padające na przebiśniegi. Źle zremasterowane płyty brzmią na nich nieznośnie. Nie mówię tu o starych ananlogowych mułach, lecz o współczesnym masteringu przytłaczającej większości nieaudiofilskich płyt. Oczywiście można sobie wyobrazić dewianta słuchającego wyłącznie plumkania z XRCD K2 czy jak to tam się jeszcze zwie. Tak owa aberracja ma nawet swoje całkiem niewinne miano - audiofilia. Ja jednak słucham muzyki, niekoniecznie tej, którą dobrze zrealizowno. A w tym wypadku najwyższe Grado przepadają z kretesem. Prezentują bowiem szkołę niezwykle lekkiego, ultratransparentnego grania z ogromnym kopem i timingiem karabinu maszynowego. Cóż z tego, że za pomocą odpowiednio dobranego toru można na nich wymusić przyciemnienie tonacji, skoro to i tak nie zmusi ich do dodania czegoś od siebie. Do naszego spotkania wierzyłem, że można je sprowokować do niezbędnego kolorowania stosowną amplifikacją, ale różne konfiguracje sprzętowe, w których prezentowali mi je Koledzy, nie zmieniały niczego poza owym przygaszeniem. To tak jakby ktoś zmieniał intensywność światła z lampy UV, jednak bez względu na jej stopień spectrum pozostaje to samo, to wciąż ultrafilet eksponujący nie zawsze mile widziane detale, zupełnie niedostrzegalne w świetle słonecznym. I nie chodzi tu wcale o zarzucaną niejednokrotnie topowym Grado ilość wysokich tonów. Nie w tym rzecz, ich z zależności od napędu może być naprawdę niewiele, ba, znacznie mniej niż w tym samym torze na K701, ale tym, co naprawdę eliminuje te słuchawki z pola moich afiliacji jest wielka neutralność średnicy, jej niepohamowana szklistość i bezpośredniość, która na większości płyt z interesującą mnie muzyką (a niektórym przypomnę, że po to kupiłem sprzęt audio, a nie jak oni - na odwrót) jest nie do zniesienia. Dla przykładu - Beyery DT880Pro mają nawet więcej góry niż np. GS1000, ale średnicę, zwłaszcza tę wyższą, która tak tnie w uszy na Grado, w zasadzie na dowolnym napędzie mają zawsze pięknie i przyjemnie podkolorowaną, nasyconą. Tak, tak moi Drodzy, neutralność słuchawek w przypadku moich zastosowań - czyli z przeznaczeniam do słuchania KAŻDEJ muzyki - jest nie lada przeszkodą. Co istotne, problem ten nie występuje na głośnikach, choć tam absolutna transparentność również nie przysparza przyjemnych doznań podczas słuchania źle zrealizowanej muzyki, jednak nie jest tak dokuczliwa, w końcu zespoły głośnikowe znajdują się znacznie dalej błony bębenkowej niż przetworniki słuchawek, które bezlitośnie pompują ciśnienie akustyczne wprost do naszego kanału słuchowego. W GS1000 dochodzi do tego wszystkiego subwooferowaty bas na skopanych płytach, który w moich "uszach" dopełnia obrazu nędzy i rozpaczy masteringu wspóczesnych nagrań adresowanych do normalnych ludzi. Ponadto na większości płyt słuchanych via Grado głowy wokalistów zdają się mieć grubość sprasowanej kartki papieru, co jest następstwem docenianej przez fanów lekkości i przestrzenności brzmienia przentowanej np. przez GS1000. Pozytywny wyjątek stanowią tutaj RS2, które w znacznym stopniu niwelują tę niepożądaną cechę swoim ciepłem, lekkim kolorowaniem, a także bardziej gęstym klimatem.  Inna sprawa, iż zewaluowane tu krytycznym okiem własności GS1000 na repertuarze kalsycznym zabrzmią zniewalająco, to już kolejny syganł dla potencjalnych klinetów Johna Grado by pochopnie nie popadać w apostazję.    

CDN
_____________________________________

Estetyka jest kwestią gustu
____________________________________________Zapraszam do zakładki AUDIOSCEPTYCYZM :)

fallow

  • 6457 / 5862
  • Ekspert
28-11-2008, 11:35
Wiedzialem, ze na Rolanda mozna liczyc :D :)


Co do wspomnianej przez Ciebie charakterystyki ogolnej AKG to nie do konca sie zgodze. Gdyby dalej byl produkowany model K1000 - byloby tak, ze jest on jeszcze bardziej transparentny, jasny, punktujacy wszystkie niedoskonalosci niz GS1000.

Pisalem juz tez wiele razy, ze sytuacja w GS1000 wyglada tak - jak gdyby sluchawkom wbudowac equalizer o presecie "live" - najprostrzy sposob to wlaczyc playera, ustawic taki EQ i posluchac czegokolwiek.

Wokalny Jazz, ktory lubisz Roland - zabrzmi wtedy co tu duzo mowic jaskraowo i zle. Ale wlacz klasyke albo cos co nagrywane jest bez naglosnienia - bedzie miodek.

Oczywiscie masz w pelni racje - ile plyt jest tak nagrana, przeciez chcesz sluchac muzyki a nie kupowac specjalnie dobrze zrealizowane plyty, chcesz wsadzic "cos" i ma grac. W pelni to rozumiem i oczywiscie nikt Cie do Grado nie zmusza ani nie kaze Ci uznawac ich "wielkosc".

Przy takiej muzyce jakiej ja slucham one sie po porstu sprawdzaja (nowa elektronika, elektroniczny nowy jazz, muzyka powazna). Jest to muzyka w ktorej glowna role gra przestrzen, holografia odpowiednie obrazowanie przestrzeni w bliskosc i intymnosc wokali nie jest wcale taka pierwszoplanowa.

Dla Ciebie nawet ze slodka lampa i kolorowym DACiem GS1000 beda kolorowe na poziomie minimalnym, ledwo akceptowalnym i beda punktowac te wszystkie niedoskonalosci oraz ostrosci toru czy samej realizacji.

Idac dalej - K701 zamienily sie juz u Ciebie w zasadzie w sluchawki referencyjne - szkoda, ze nie wpadlem do Ciebie z W5000 - mysle, ze one bylyby do jazzu jakiego sluchasz - intymnego, klimatycznego i wokalnego znacznie lepsze i ciekawsze, jezeli chcialbys wiecej kolorow i slodu to np. W11JPN lub W10VTG.

Zrobilem sobie eksperyment i zaczalem sluchac u siebie Twoich plyt ktore kiedys mi zostawiles. Musze przyznac, ze bardzo wbilem sie w kilka uroczych i klimatycznych czarnych wokalistek. Wszystkie te plyty laczy jedno - bliski intymny wokal, intymnosc, klimat, intymnosc, cieplo i cieplo. Czasem realizacje faktycznie sa slabe, czasem dobre, rzadko zdarzaja sie bardzo dobre.

GS1000 wiekszosc z nich punktowaly, byly momenty przeblyskow gdzie robily wrazenie przestrzenia ale ogolnie nei wiem czy nie wiecej pokazaly bledow niz dobrego :) Poza tym eksponuja akurat cechy, ktore nie sa priorytetowe w muzyce jakiej sluchasz.

O to Ci chodzi i ja w pelni to rozumiem.

Posunalem sie nawet dalej i jako, ze mam juz DSP w EMU - to czemu z niego nie skorzystac.
Jest tam parametryczny EQ i Reshaper oraz roznego roadzaju limitery, wiec mozna dokladnie ustawic sposob odciecia i zakres danych czestotliwosci oraz zmianiac attack, release, sustan i decay.

Zrobilem po krotkiej zabawie z nich sluchawki z mniejsza iloscia gory, lagodniejszym attackiem, dluzszym wypelnieniem i ciut dluzszym wycofaniem. Do tego podbilem troche dolna srednice.

Gralo to znacznie przyjemniej na Twojej muzie ale dalej widoczne sa cechy akustyki Grado, ktore pewnie by Ci sie nie spodobaly. Pewnie okreslilby to tak, ze da sie sluchac - ale charakter i tak pozostal ten sam :)

Wyzsze Grado to nie sa sluchawki unviersalne tak jak Denony czy nawet E9. Ja sam planuje zakup jeszcze jednych dopelniajacych je sluchawek na ktorych moglbym poslcuhac bardziej rekaksacyjnie wlasnie w mneijszym zadymionym jazzowym klubie - mysle tutaj bardzo o Audio-Technikach W1000.

Tak czy siak - wielie dzieki za Twoje zdanie ! :) jak zawsze wartosciowe.

ptx

  • 651 / 5894
  • Ekspert
28-11-2008, 13:07
>> fallow, 2008-11-28 11:35:15
"...Idac dalej - K701 zamienily sie juz u Ciebie w zasadzie w sluchawki referencyjne ..."

to są słuchawki referencyjne ale wymagają wygrzania aby to pokazać .
z opisów wynika ze słuchane przez was k701 miały 1000h.moje maja w tej chwili 2000h i graja według mnie dużo lepiej niż wcześniej,nie wiem czy jest to kwestia adaptacji słuchu  ale tak jak już wcześniej pisałem ciągle ulegają przemianie .przy 2k h dźwięk staje się bardziej przejrzysty i szczegółowy, jednocześnie nie tracąc tej barwy i wypełnienia średnicy.separacja instrumentów i głębia scena także ulega poprawie.najlepiej na nich wypada muzyka akustyczna , chillout i podobne gatunki.do ostrego rocka i metalu się nie nadają.
ich dźwięk przypomina mi po części  to co na audioshow pokazał zestaw Reiymo który był krytykowany za brak basu a według mnie grał świetnie(pierwszy raz słyszałem z zestawu głośnikowego taka przestrzeń i ilość powietrza).


z audionemesisem dc1 up.i k701 doskonale sprawdza sie coaxial belkin synapse ,który jest bardzo przestrzenny i gładki jednocześnie podkreślając skraje pasma co dobrze uzupełnia się z akg .jeżeli chodzi o IC to mogę polecić tare air1 która podobno zaleca i używa sam twórca dc1-Fabio.