Wiec nastala pora by dodac cos i od doktora... hehe.
Na samym poczatku poczatkow chce zaznaczyc, ze meeting byl luzny i duzo czasu spedzilismy na samym sluchaniu
muzyki i rozmowach o niej - jako takiej, bez kontekstu sprzetowego. Pozniej dopiero rozkrecila sie aura badania systemow.
Mnie jako tester sluzyla taka kombinacja:
1) Marcia di Radetzky - J.Strauss
2) Polonaise in Ab, Op 53 - F.Chopin
3) Edutde du Concert poor Harpe "Au Matin" - M.Tournier
4) Toccata (BWV0756) - J.S.Bach (grana przez H.Fagiusa)
5) Ungarisher Tanz Nr. 5 G-Moll - J.Brahms
6) Habanera in Spain - H.Duran
7) Hanazono - Jazzanova
8) Mwela, Mwela - Jazzanova
9) Bababatteur - Awa Band ft. Tony Allen (Quantic Mix)
10) Held him first - Deyampert
11) Boom clicky boom clack - Jazzanova, Mr.Scruff
12) Deep in your mind - Kyoto Jazz Massive
13) Gentleman - Fela Kuti
14) Questional Directions - Hive
Na glosnikach byl takze rewelacyjny kawalek z kompilacji Telarca - Solar like an eagle. Tak czy siak dobrym testem byl takze Hanabera in Spain - Hilario Duran.
Jako, ze spotkanie zaczelo sie od glosnikow - zaczne od tego. Najlepiej wie jakie ma glosniki i sprzet Roland wiec moze on to wylozy najllepiej. Ja skupilem sie na sluchanych DACach i playerach czyli Audionemesis DC1 Upgrade + Tuning, Majkelowy DIY DAC - przydalaby sie juz jakas nazwa Majkel ;) Skoro jest juz (Audio)Nemesis, to moze Afrodyta albo Ares hehe :) oraz Beresford TC 7510 Mk6/x mod Stage 2.1 nie wiem z jakim x. Byl jeszcze modyfikowany Technics Majkela jako naped. Nort Star nie zostal podlaczony pod glosniki, szoda bo mogloby to byc ciekawe doswiadczenie. Moze nastepnym razem.
W ogolnym rozrachunku poziom byl wyrownany i nie bylo przepasci miedzy jakims urzadzeniem a innym poza jedna kwestia. Zawsze wydawalo mi sie, ze to barwa i poprawny ADSR robia na mnie najwieksze wrazenie ale doswiadczenia pokazuja mi, ze nie tak do konca. Okazuje sie, ze od jakiegos czasu wazniejsza jest dla mnie przestrzennosc i jej odwzorowanie. Tutaj musze przyznac znaczna przewage Audionemesisowi. Sposob kreowania sceny, rozmieszczenia intrumentow oraz tak bardzo wyrazna punktowosc zrodel sprawialy, ze mozna bylo wskazywac muzykow w pokoju po prostu palcami bez zadnego trudu. Oprocz tego separacja w przestrzeni, mozna bylo dokladnie wsluchac sie w kazdy intrument lub w calosc - to czy chcemy skupic sie na konkretnym czy na calosci zalezalo juz tylko od nas samych i naszego wlasnego podejscia do muzyki w danej chwili.
DAC Majkela i Beresford byl tutaj niestety poziom nizej.
Majkelowy DAC przestrzen rysuje bardziej skondensowana i skupiona, w zasadzie gral gesto i bardzo sugestywnie, wrecz emocjonalnie ale skondensowanie.
Tutaj bardzo celne jest porownanie GradoFana DACa Majkela do czarnej wokalistki z impetem w glosie. Okazale, gesto, dosadnie ale troche za malo holograficznie w przestrzeni w porownaniu do Audionemesisa.
Zgadzam sie tez z tym co powiedzial Majkel - jaki sposob grania bedzie lepszy - czy taki jak z DACa Majkela czy taki jak z Audionemesisa - to juz kwestia bardziej gustu. Drogi sa rozne, Majkelowy gra bardziej dosadnie i bezposrednio. Audionemesis nie jest tak dosadny ale na pewno tez nie mozna go okreslic jako powsciagliwy. Gra na pewno bardziej miekko niz DAC Majkela.
Mialem na poczatku problemy by zaaklimatyzowac sie do Beresforda poniewaz gral po prostu ciszej i nie od razu udalo sie ustawic poziom glosnosci na poziomie poprzednich DACow. Kiedy jednak juz sie to udalo, mysle ze brakowalo w przekazaie dynamiki. Bylo zbyt lagodnie i aksamitnie. Na pewno po analogowej stronie mocy.
Jak sie okazalo powodowal to ferryt. W kontekscie przestrzeni bylo podobnie jak na DACu Majkela.
Przekaz nie byl tak sugestywny jak w DACu Majkela ani nie kreaowany lagodniej jak w Audionemesisie. Chyba bylo to po prostu cos miedzy tymi dwoma w apskecie samych barw i wypelnienia oraz ADSR.
Co kto lubi - hmmm, kwestia gustu. Majkel woli dosadnosc i Audionemesisa uznaje za troche zbyt lagodnego, dla mnie np. Audionemesis Rolanda w takiej wersji (Upgrade,Tuning) jest neutralny a DAC Majkela gra dosadnie i gesto z dosc duza waga. Beresford w tym kontekscie byl mozna powiedziec neutralny, chociaz brakowalo jakiejs iskry, blasku. Chyba bylo troche zbyt matowo.
Nalezy tez dodac, ze Majkelowy DAC jakby przywraca wage i gestosc GS1000 - ktore same w sobie nie maja jej za duzo i sa bardzo "lotne" :)
Technics Majkela byl takim kompromisem miedzy graniem DACa Majkela o Audionemesisem.
Na glosnikach ostatecznie najwieksze wrazenie zrobil na mnie Audionemesis - za sprawa realnosci kreowania przestrzeni.
Sposob grania ktory najbardziej mi pasowal to chyba wlasnie Audionemesis i Technics.
Pozniej kiedy juz sluchalismy wszystkiego na wszystkim wliczajac w to sluchawki aby postawic kropke nad i, mogloby to wygladac tak idac dalej w to co zapoczatkowal GradoFAN.
DAC Majkela - dosadna murzynska wokalistka, z waga i potega glosu, ekpresywna i emocjonalna. Czarny temperament.
Gra gesto i z solidna waga/wypelnieniem oraz bezposrednio. Nie unosi sie za bardzo w przestworza i jest to granie raczej akuratne i konkretne, dosadne. Barwowo mysle, ze bylo neutralnie. Wypelnienie glebokie.
To wypelnienie jest na pewno duza zaleta dla fanow Grado, gestosc takze - jest naturalna cecha systemu dla wyzsych Grado i ten DAC ma to w sobie. Majkel pisze, ze znow cos pozmienial - ja sie w tych wszystkich zmianach naszych kolegow nie lape - ale chwala im za to, ze ciagle probuja i podnosza poprzeczke :) Ogolnie sposob granie tego DAC potrafi wciagnac i zatrzymac sluchacza na dluzej.
North Star - atrakcyjna dama na seksownych szpilkach, nie pokaze wszystkiego na tacy, ale kiedy pokaze to na pewno z klasa, jej ruchy nie sa dosadne lecz wypelnione gracja, raczej zwiewna i zdystansowana. Angielska kultura, dojrzalosc.
Gra z dystansu, przestrzennie, nie spektakularnie lub dosadnie - raczej kulturalnie, analogowo, na pewno nie bedzie tutaj kawa na lawe. Przekaz wywazony, budowany na duzej przestrzeni, barwny - ale nic nie jest przesadzone lub w niedostatku. GradoFAN mowil, ze troche za malo basu, dla mnie np. ilosc byla akuratna - nie za malo, nie za duzo. Ot tyle ile byc powinno. Ale wiadomo - kady woli inaczej :)
AudioNemesis - Lagodna z pozoru, atrakcyjna wloszka, spokojna - ale potrafi zaiskrzyc. Wypelnia jak trzeba i na pewno to co powinno sie wypelnic. Sama zapuszcza sie czasem w "ciekawe" rejony. Czasem slusznie czasem nie, ale taka juz jest. Zawsze robi to seksownie.
Koledzy zarzucali, ze czasem zbyt lagodnie - ale ja bym bez problemu mogl z taka seksowana lagodnoscia zyc. W zasadzie to nie nazwalbym tego chyba az "lagodnoscia", bo dla mnie ten DAC jest bliski neutralnosci pod katem attacku, byc moze faktycznie czasem jest zbyl lagodnie w ostrych kawalach, ale do muzyki klasycznej a zwlaszcza jazzu bazujacego na intymnych wokolach - swietnie.
Beresford - Jako, ze w wersji ktorej sluchalismy DAC malo rzucal sie w uszy, kojarzy mi sie tutaj Norweszka.
Pierwsze wrazenie - spokoj (pewnie przez ten poczatkowy brak dynamiki i mala glosnosc). Ogolnie lagodnie i analogowo, moze nawet zbyt - co poprawilo sie po zdjeciu ferytu. Czasem pokazuje pazurek. Blizej niz North Star ale nie tak dosadnie jak DAC Majkela. Ogolnie jednak brakowalo mi elementu wciagajacego sluchacza dalej w stosownych momentach. Musimy sami sie wsluchac i wciagnac by wejsc "na kolejny etap" przekazu.
Na pewno dobry DAC dla Grado - balans tonalny i sposob grania jest takze naturalnym uzupelnieniem tych sluchawek. GradoFAN mowi, ze niestety wersja ktroa sluchalismy nie byla optymalna i teraz jest znaczna poprawa. Swiadczy o tym np. takze usuniece ferytu - po jakiej nastapila zmiana na plus.
Barwy na poziomie neutralnym a bliskosc-dalekosc, chyba na najbardziej neutralnym poziomie z odsluchiwanych DACow. Na sluchawkach poswiecilem mu jednak za malo czasu. Chetnie posluchalbym nowej wersji po poprawach i zweryfikowal odczucia.
Ogolnie DACi grajace na duzej przestrzeni i b.dobze ja budujace to byly w moim odczuciu Audionemesis i North Star oraz moze nie DAC ale tez go sluchalismy - Technics. Bardziej skondensowany lub gesty przekaz byl w pozostalych 2 DACach. DAC Majkela mial chyba najwieksza wage/potege i gestosc, Audionemesis byl mistrzem przenikliwej intymnosci, North Star kultury grania/wywazenia, Beresford gladkiej analogowosci.
Jeszcze o tym o czym wspomnial GradoFAN w kontekscie Audionemesisa i GS1000 a mojej wczesniejszej opini o gorze pasma:
North Star gra z wiekszego dystansu niz Audionemesis, to tez bylo przyczyna dlaczego gora tutaj bardziej pasowala mi na Yamamoto pod katem GS1000. Audionemesis jest po prostu bardziej bezposredni i byly momenty gdzie potrafi zakolic. W North Starze dzieki mneisjzej bezposredniosci jest zapewniona bezpieczna odleglosc od sluchacza. Zaleta przy muzyce skomplikowanej, duzej ilosci intrumentow operujacej na duzej przestrzeni - klasyce zalozmy, ale np. w intymnej muzyce jazzowej zorientowanej na wokal - Audionemesis bedzie bardziej sugestywny, tworzacy bardziej intymny klimat.
----
Nie skupialem sie za bardzo na wzmacniaczach na tym spotkaniu. Najbardziej interesowaly mnie DACi.
Yamamoto jak gra juz kazdy mniej wiecej wie, na wszystkich lampach North Starowi dodaje jeszcze troche masy i ciala oraz blysku i wzmaga jeszcze przestrzennosc i otwartosc, dlatego uwazam to za dobre polaczenie ktore zostanie u mnie na dluzszy czas. Szczegoly mozna regulowac lampami.
Chce zaznaczyc, ze zadne lampy ktorych sluchalismy nie mialy czasu sie wlasciwie rozegrac. W skrocie:
- Western Electric - podstawowe lampy Yammiego. Kompromis miedzy precyzja a muzykalnoscia. Yamamoto ma na nich swoje podstawowe cechy, czyli gestosc, spojnosc, analogowosc ale i wzmaga otwartosc, przestrzennosc. Jest gladko ale nie cierpia skraje pasma. Lampy najbardziej wyrownane z tych ktore aktualnie posiadam. Niestety standardowo z Yamamoto sa roznej jakosci, czasem maja wady wiec lepiej kupic sobie na wlasna reke, sprawdzone odpowiednim testerem i parowane. Mnie akurat trafila sie para calkiem dobra - bez wad. (Brum, przydzwiek, noise, rozna glosnosc) Barwy wiecej niz na Sylvaniach ale mniej niz na Westinghouse. Przestrzennie spojnie - nie tak "widowiskowo" jak na Westinghouseach, ale tez nie tak precyzyjnie jak na Sylvaniach.
Ogolnie b.dobre universalne granie na rozne okolicznosci :)
- Sylvania Gold - precyzyjniejsze, dokladniejsze, barwy tyle ile trzeba - nigdy za duzo (mniej kolorowe niz Westerny) wiec zrodlo samo w sobie musi grac kolorowo. Cechy precyzji przenosza sie takze na przestrzen, ktorej odwzorowanie jest najlepsze na tych wlasnie lampach. Najlepiej kontrolowany bas, sa rowniez troche jasniejsze niz inne (Kiedys gdy byly nowe myslalem ze ciemniejsze - ale pozniej to sie zmienilo). Swietnie sprawdzaja sie w moim systemie przy klasyce i tutaj tez najczesciej je wykorzystuje, a ze slucham ostatnio klasyki najwiecej - sa w zasadzie uzywane najczesciej. Mysle, ze to wlasnei te oferuja najwiekszy realizm. Czasem mam wrazenie, ze attack jest ciut za bardzo agresywny.
- Westinghouse - dla mnie zestaw relaksacyjny, mniej precyzjne niz Sylvania i WE. Za to maja czasem cechy "nieprzewidywalne" potrafiace zaskoczyc sluchacza, np. kreowanie przestrzeni - chociaz nie do konca realistyczne. Lagodne, i o troche przedluzonym sustainie i release\'ie nadaja sie na spokojne marzycielkie wieczory :) To o czym pisal Majkel, ze maja tendencje do rozciagania przestrzeni w bok znika kiedy juz sie rozegraja. Niestety sa rzadko spotykane i trudno kupic w dobrym stanie. Moje sa parowane, ale nie byly tak sprawne i w takim stanie jak np. Sylvanie juz w momencie kupna - dlatego po kilku godzinach dopiero graja jak nalezy.
- Philips - tych zapomnialem zabrac. Philipsy ida w podobna strone co Sylvanie oferujac spora przejzystosc i dokladnosc wzgledem standardowych WE, jednak co tu duzo mowic, nie posuwaja sie w tym do tego stopnia co Sylvanie, gdyz wzgledem ich oferuja mniejsze nasycenie barw i swego rodzaju odchudzenie/wysuszenie i mniejsza precyzje. Te wybieram najrzadziej. Moze to byc jednak polowa drogi miedzy WE a Sylvania - co tez moze pasowac.
- Lada dzien przyjda do mnie jeszcze kriogeniczne Northern Electric a planuje nabyc w przyszlosci Tung-Sole oraz General Electric i Ericcsony.
Tak wiec jak widac, nie jest tak zle z lampami do Yamamoto - mozna pokombinowac a dla poczatkujaych lampiarzy jak ja - sprawa jest o tyle ciekawa, ze nie tworzy sie setu za pomoca roznych lamp jednoczesnie, wkladamy pare jednoczesnie i wiemy dokladnie jak jakie graja :)
Napisalem o tych lampach po to tez aby ulatwic uzytkownikom Yamamoto ich wybor. Jak pisalem wczesniej nie skupialem sie za bardzo na wzmacniaczach na tym meetingu, na pewno nie na tyle by umiec teraz wyroznic wlasne cechy poszczegolnych z nich.
Powiem tylko, ze wzmacniacz Majkela w wersji z jego DACiem - jako combo - gral tak, ze nie moglem sie absolutnie do czegos przyczepic. Zawsze mowilem "jest dobrze" na poprzednim spotkaniach i innych wersjach. Tym razem stwierdzilem "jest bardzo dobrze" :) ale niestety nie wglebilem sie bardziej a szkoda bo to pozostaje do nadrobienia.
Jedno spotkanie z ograniczonym czasem to za malo by przerobic po prostu tyle sprzetu. Przydalby sie takze znacznie wiekszy porzadek, systematyka i organizacja a my lubilismy sobie podyskutowac i po prostu pocieszyc sie muzyka :)
O GS1000 pisalem juz wczesniej wiele razy na wiele sposobow wiec nie bede sie rozpisywal. Generalnie dla mnie sluchawki bardzo transparentne, punktujace kazda wade systemu, o niesamowitej przestrzeni, bardzo wymagajace wzgledem toru a takze o czym nie mozna zapominac - samych plyt w kontekscie realizacji.
Nie maja tendencji do wybaczania. AudioTechniki W5000 to przy nich lagodne kroliki a Denony D5000 pluszowy mis :) I jedne i drugie sa w stanie wiele wybaczyc i systemowi i plytom jakich sluchamy. K701 takze nie sa az tak podatne na wady realizacji. Wiele opini jednak jest takich, ze to co pokazuja czasem GS1000 to ich wada i wynaturzenie, coz dzieki tej daleko idacej charakterystyce punktuja to co zrealizowane slabo a nagradzaja to co dorbze. Tak samo ze sprzetem. Naturalna jest dla nich muzyka skomplikowana i operujaca na sporej przestrzeni - klasyka jest idealna, zadymiony jazzowy klubik z intymnym wokalem - tutaj bardziej odnajduja sie W5000.
Pod katem realizacji i "jakosci" zadymiony jazzowik klubik to nie filharmonia...To tak swoja droga odnosnie wybaczania. K701 sa mysle, gdzies w srodku miedzy GS1000 a W5000. D5000 w moim odczuciu wybaczaja najwiecej z wyzej wymienionych i przez to niestety nie oddaje tyle smaczkow.
Kiedy sluchalem K701, ktore zawsze mi sie podobaly - po prostu lubie te sluchawki i ich prezentacja jako taka jest dla mnie spojna i tworzy logiczna calosc....stala sie rzecz dziwna, zawsze uwazalem ze te juz solidnie wygrzane (ponad 1000h) prezentuja barwe bardzo neutralnie (bo niewygrzane docieplaja) a tutaj odebralem je jako grajace wrecz plastikowo. Puste byly dla mnie gorne czestotliwosci i dzwiek byl malo ..."dzwieczny" jakby brakowalo harmonicznych. Pozniej okazalo sie, ze kierunkowy Acrolink 6N-2400II byl wpiety ...odwrotnie :)
Mowcie co chcecie, ja te sluchawki po prostu lubie i cenie :) Wygrzane sa b.dobre a teraz mozna je jeszcze kupic w normalnym czarnym kolorze czyli K702.
DT 880 Pro nie sluchalem tym razem, ale wiem juz po prosu czego sie po nich spodziewac. Swietne sluchawki do realizacji i muzykowania, bo mozna zrobic system tak aby mimo ich studyjnosci jeszcze pocieszyc sie muzyka, mysle ze jednak trzeba by wtedy takze budowac system konkretnie pod nie.
RS2 zagraly wrecz dla mnie ciemno i za cieplo. Nie sadzilem, ze moje dawne Grado byly az tak cieple. Majkelowe RS2 sa juz dobrze wygrzane i graly po prostu b.dobrze. Delikatnie - absorbujac tyle uwagi by przekaz byl ciekawy. To takie relaksacyjne Grado - tak to odebralem. Ale chcialem szybko wrocic do GS1000, gdyz brakowalo mi powietrza, mimo ze to tez otwarte Grado - zaczalem sie troche dusic. Tak czy siak - bylbym bardzo zadowolony majac takie obok GS1000.
CAL tym razem nie sluchalem.
Robilismy takze porownanie Beresowego optycznego kabla do jakiegos szklanego, Beresowy gral wyraznie lepiej - zadnych watpliwosci. Ja przez 2 dni jeszcze porownywalem teraz Beresowy optyk do Profigolda PGD5000.
Po wielu testach na stalej trackliscie, zmaganiach z jednym i drugim ostateczny wniosek jest taki, ze nie potrafie
wskazac roznicy. Na poziomie mojej percepcji nie dostrzegam takowych.
Roznica miedzy Beresowym IC a Profi OxyPure jest jedna - cena. Beresowy jest prawie o polowe tanszy.
Nastepnym razem trzeba bedzie porownac jakis high-endowy optyczny IC za np. 1.000 PLN ++.
Mielismy tez PC Linka z roznymi modami ale to nie byla wersja ostateczna tylko rozwojowa wiec wstrzymam sie tutaj z osadami a poza tym jako, ze nie mialem EMU nie moglem zrobic bezposredniego porownania.
Roland zrobil tez troche fotek i nawet film :D przynajmniej tak mi sie wydaje :)
Dziekuje wszystkim uczestnikom a szczegolnie gospodarzowi, ktory jak zawsze udostepnil lokum, napoje i swiiiiieeetne pierniki, dobra herbate i swietna atmosfere dodal gratis :)
Milo bylo tez poznac GradoFANa :) z pozostalymi uczestnikami znalem sie juz wczesniej.