W latach czterdziestych zniekształcenia w pasmie wyższym były pewnie na poziomie, który nie był akceptowany przez większość słuchaczy i dla dobra całości odbioru, lepiej było to pasmo zawęzić.
Wychodzę z założenia, że sam głośnik wysokotonowy (bo z uporem maniaka większość szerokie pasmo łączy wyłącznie z gigahercami) powinien przenosić jak najszersze pasmo z powodów czysto technicznych. Lepiej aby pracował bez kłopotów nawet do 50kHz (wtedy bez najmniejszych kłopotów odtworzy 16kHz), niż ma się kończyć przy 16kHz, bo jestem pewien jego ograniczeń już przy 10kHz, a to już będzie słyszalne. Jeżeli te założenia uznamy za słuszne, to montowanie supertweetera, będzie wyłącznie nadinterpretacją, szukaniem dziury gdzie jej nie ma i nieudolną próbą naprawy spieprzonego w założeniach systemu grającego na granicy możliwości, czyli np 15kHz.
Parę słów o samym odbiorze tych wyższych herców. Jedną z rzeczy, która nieustannie mnie zadziwia na koncercie symfonicznym, jest jakość właśnie pasma wyższego. Posiadam w swoich kolumnach R3004/662000, który nigdy nie zbliżył się do klasy dźwięków live. Wynika to nie tylko z jego ułomności, braków w nagraniach czy realizacji, ale ograniczeń, których nie jesteśmy w stanie (przy współczesnym stanie techniki) przeskoczyć, albo celowo je stosujemy.
Jednymi z nich są charakterystyki kierunkowe mikrofonów pomijające dźwięki odbite od ścian, otoczenia, ich interferencje i wzajemne oddziaływania.
Niesłuszne jest założenie, że mikrofon zarejestruje wszystko co do niego wpadnie. Pominie właśnie dźwięki z tyłu, częściowo z boków, być może wibrujących elementów wyposażenia itd..., które ja jako uczestnik zabawy na koncercie słyszę odwracając głowę, rejestruję mimowolnie lub świadomie. Ten rodzaj aury, czy też "powietrza" jest słyszalny jako środowisko, w którym odbywa się koncert i dotychczas nie usłyszałem, aby cokolwiek z audio zbliżyło się w oddaniu tej lekkości.
Kto był choć raz na koncercie wie, że muzycy nie są nieruchomi (dlaczego, niech sobie poczyta...), ale mikrofony ... tak. Można mikrofon przymocować do trąbki lub skrzypiec i tak zarejestrować, ale jaki to będzie miało związek z formą odsłuchu na widowni? Żaden.
Celowo piszę wyłącznie o koncercie symfonicznym (muzyka live na ulicy, w małej kafejce i inne bez udziału prądu), bo granie elektryczne zabija już w zarodku naturalność i nie odzyska się tego niczym.
Reasumując: szerokie pasmo - tak, ale raz dla bezpiecznej pracy tweetera, który nie spali się przy byle harmonicznych na poziomie 25kHz i dla jego swobodnej pracy do 16,20kHz - to dwa.
Dodałbym trzecie: pie...nie o tym nie najmniejszego sensu jak kolumny nie przenoszą 20Hz a pomieszczenie zmienia rozkład częstotliwości 20-100Hz w sposób, który uniemożliwia normalny odsłuch. Co zresztą dzieje w 99% systemów "hi-end", szczególnie tych z super tweeterami ;D