No i z rana ta maruda już spokoju nie daje.
Epopeja robi się jak niewolnica Isaura, Leoncio zaś prędzej kite odwali niż dotrwa do ostatniego odcinka.
Cała ta zgraja ma wylądować w środku. Wrzucić to pryszcz ale jeszcze podłączyć hehehehehe .
Na szczęście już onegdaj ogrom słów, powszechnie uznawanych za obraźliwe użyłem przy wytrybianiu jak to drutami połączyć. Te wszystkie I2C, USB, Aesy itp... Bo w opisach, instrukcjach na sto przypadków to dwieście błędów było.
Stoczyłem też walkę wewnętrzną ze złą stroną mocy, to już parę dni temu. Bo szkoda było mi kanibalizować poprzednią robotę w celu pozyskania DAC-a i wzmaka i o mało nie kupiłem tego samego drugi raz. Otrzeźwiła mnie aktualna cena dac-a , ja cie kręce, odlecieli chyba.
Z drugiej strony to dobrze oczywiście, bo w końcu od jakiegoś czasu walczę żeby zmniejszyć pogłowie wszelkiego rodzaju sprzętów.
A że to niby tego będę w sypialni słuchać, tamtego w kuchni i jeszcze ze dwa w kiblu w zależności od tego co zeżarłem wcześniej.
I tym sposobem pakamera wypchana wszelkiego rodzaju legendarnymi sprzętami o niezrównanym brzmieniu które nieosiągalne jest dla nowych wyrobów.
Taaaa, tramwaj mi jedzie wiadomo gdzie. Fakt, niektóre nawet spoko ale wszelkie wrzaski jakiż to ten czy tamten zajebisty. Albo że tego X nie słuchałeś !!!
Wszelkie te okrzyki to okazują się w istocie wrzaskiem o zwidach i urojeniach opisującego dany sprzęcior.
Trza to wypchać z chałupy koniecznie.