Dzisiaj zdaje się że koniec walki z brumami tajemniczymi. No i tak po chłopsku to trzeba powiedzieć że do cepa to daleko mi nie brakuje heheheh. Ja tu zwalam a to na patefon, a to na gniazdka i nawet już kable podejrzewałem a okazuje się że głównym winowajcą brumu odbieranego przez battery power pack jest moja głupta heheheheh.
Tak więc okazuje się że kabelek USB który użyłem jako transportujący zasilanie z bateryjek traci po prostu masę z resztą urządzenia. Wisi jakby sam sobie i wtedy jest brum. Chwilami dla odmiany go nie ma gdy akurat na skutek manipulacji czy to kabelkami czy przestawianiem pudełka akurat zewrze się z obudową i ową masę zrobi z lepszym lub gorszym kontaktem. A ja idiota jej specjalnie nawet nie dorabiałem bo do durnego łba nie przyszło że masa powinna obejmować zasięgiem sam power pack.
Taaaa..... kretyn
Kawałek druta albo blaszki sprawę załatwi definitywnie.
No ale gramofonowi i tak się nie upiecze bo coś trzeba zrobić z burczącym trafo które słychać gdy tylko idzie pod zasilanie. No ale tutaj to już problem wychodzi że nie elektryczny a mechaniczny. Zaraz rozdłubie i pomyślę co z tym transformatorem zrobić. Czy go zalać czy na miekkim czymś osadzić. Zobaczy się.