Mojej rodzinie zawsze tłumaczę aby nie marudzili, bo mógłbym wydawać pieniądze na alkohol, kobiety i śpiew a tak grzecznie kupuję sprzęt audio. W zasadzie to powinni mi dziękować lub przynajmniej postawić mi ołtarzyk (moje zdjęcie na ścianie, świece itp) i składać datki na uskutecznianie mojego hobby. Jakby się dobrze zastanowić to wyświadczam im uprzejmość ale tego nie doceniają i zamiast np. nowego DAC-a dostaję, na gwiazdkę docisk do płyty winylowej (w najlepszym wypadku), albo skarpetki. To się nazywa brak wdzięczności i brak zrozumienia. Jak żyć? Jak żyć, się pytam?
Koszmar i degrengolada.
A tak poważniej to zazdroszczę, w pozytywnym znaczeniu, tych kolekcji słuchawek.