Ja znowu nie widzę problemu z ustawianiem głośności. Niech mi ją ktoś, lub ja sam, każdorazowo ustawia od nowa. Nie zamierzam niczego rozpoznawać po głośności, bo to jest bzdura kompletna. Słuch ma własności adaptacyjne poprzez napinanie błony bębenka w odniesieniu do natężenia dźwięku - taki układ nadążny. Po przerwie w graniu i ponownym puszczeniu znowu mi będzie za głośno. Poza tym cóż z tego, że skończona ilość bitów? Przy napięciu referencyjnym 5V 1 bit to zmiana o 76.3uV, dużo, czy mało? Jak się ma do tego poziom zniekształceń w analogu? Dołóżmy do tego oversampling na większą rodzielczość i co otrzymamy? W ogóle to nie wiem skąd ktoś wziął pogląd, że THD jest miarą absolutną ludzkiej percepcji. Jest to parametr naukowy, a nie psychoakustyczny. Jak to jest, że w mp3 potrafią się pojawić znaczne odstępstwa przebiegów od pierwowzoru, a słyszymy prawie to samo lub to samo po kompresji? W tych miejscach THD poleci w kilkadziesiąt procent jak nic. Teoria o progu 0.1% pada. Audio od pewnego poziomu to psychoakustyka. Podobno były projekty i mnóstwo kasy poszło na poszukiwanie miarodajnych kryteriów percepcji poszeczególnych aspektów. Niczego sensownego naukowcy nie odkryli, dalsze wydatki na ten cel zarzucono. Czytałem tylko, że rozróżnialność opóźnień czasowych przez zmysł słuchu to pojedyncze mikrosekundy, jak to się ma do pasma 20Hz-20kHz? Wychodzi na to, że przesunięcia fazowe harmonicznych z górnej części pasma słyszalnego też mają znaczenie, a te w różnych sprzętach będą różne, i cóż z tego, że pasmo przenoszenia ma płaskie jak stół w amplitudzie? Mnie interesuje też liniowość fazy, a z tym to wiem, że bywa różnie.