Silnik testowy kręci od wczoraj :) Poprzedni wpis o 14-tej z minutami wczoraj- czyli odpalony ok 13-tej- będzie zatem już ok 32 godziny non-stop.
Zauważyłem- albo mi się wydaje tylko że jego moment obrotowy zmniejszył się- o ile fachowe badanie poprzez macanie palcami i zatrzymywanie w locie może coś znaczyć hehehehehe.
Przyszła mi jednak do głowy pewna myśl że jednak to może nie być złudzenie a realna utrata mocy, ponieważ:
Tam w tym ołówku to bardzo czysty grafit- z bardzo dobrą właściwością uzupełniania ubytków. Możliwe że grafit zaczyna mostkować segmenty komutatora. Postanowiłem zostawić go do jutra :) żeby upewnić się że faktycznie słabnie :( Jeżeli zmostkuje na amen to oczywiście wstrzyma pracę a zasilaczyk wywali zabezpieczenie- albo pójdzie z dymem hehehehehe
Moje wypełnienie >szpar< pomiędzy segmentami może też być kiepskiej jakości- to poliester jest i teoretycznie grafit się go nie czepia- ale kto to wie. Zobaczy się.
Żeby tak lekko nie było to jednak zrobiłem przed chwilą następną parę szczotek dla drugiego silniczka.
Tym razem jednak materiałem wyjściowym jest prawdziwa szczotka z wiertarki Makita. Szczotka wygląda prawie jak nowa a wiertarka już nadaje się na złom.
Co mnie zaskoczyło to ten klej którym to lepiłem. Okazało się że o wiele lepiej trzyma się samego grafitu niż metalu.
Dało się zdemontować poprzez zsunięcie jak kawałka izolacji z drutu hehehehe
nowe i stare :)
Tutaj od biedy widać że w kleju zostały dziury po >wąsach< oryginalnej szczotki.
... Jeżeli moje podejrzenie że grafit mostkuje komutator jest prawdziwe to albo wypełnienie przerw trzeba będzie wywalić.
Wtedy też zrobi most- ale dłużej to potrwa heheheheheh
Albo znaleźć odpowiedni >klej< którego grafit się nie ima.
Albo- tutaj zakładam że ludzie w firmie Makita są kumaci :) I skład szczotek od swoich sprzętów dobrali tak że nie grozi tym efektem.
Też się sprawdzi :) Dzisiaj już chyba odpuszczę bo klej na szczotkach z makity też musi wyschnąć- a przyśpieszać grzaniem już mi się nie chce .