Magnetofon prezentowałem już na innym forum, więc nie będę rozpisywał się do nowa, a streszczę trochę swoje wypociny.
Magnetofon trzygłowicowy, nieco specyficzny w ofercie producenta. Produkowany w latach 1985-88, równolegle z modelem CD-491, był od niego niewiele tańszy, a mniej zaawansowany technicznie i gorzej wyposażony (2000DM vs 1550DM). Trzeba uczciwie przyznać, że przy swojej konkurencji w latach produkcji Harman TD-392 również wyglądał blado. Testowany w niemieckim HIFI VISION nr 6/86 musiał mierzyć się z wypasionymi AKAI GX-9, Kenwoodem KX-1100G, Pioneerem CT-A7X, AIWĄ AD-F640 i Dualem C-846. Rezultaty testu okazały się nieco zaskakujące - najbiedniejszy Harman obronił się dźwiękiem zajmując wspólnie z AKAI najwyższe miejsce.
Magnetofon kupiłem zagranicą w stanie bardzo dobrym, sprawny w 100%, wystarczyło czyszczenie i małe poprawki poziomów. Co do dźwięku, to niepozorny Harman trzyma poziom. Odtwarza kasety spójnym gładkim, kulturalnym dźwiękiem. Wysokie tony są ładnie zszyte z średnicą, bez hiper detaliczności i "cykania" znanego z niektórych japońskich magnetofonów. Na myśl przychodzą mi NADy, jednak bas Harmana nie jest tak rytmiczny, za to wydaje się głębszy. Harman kreuje przestrzeń cieńszą kreską, jest subtelniejszy i bardziej detaliczny. Wybrzmienia są długie.
Aby uchwycić dźwięk Harmana porównywałem go z AIWĄ XK-007 i innymi deckami. Trzeba przyznać, że np. AIWA odtwarza obce taśmy nieco lepiej, ale jakość zapisu stoi już na zbliżonym poziomie. AIWA jest deckiem grającym jaśniej od Harmana, bardziej żywo. Harman brzmi dostojnie i z lekkim dystansem, jego atutami są harmonia i spójność brzmienia. Nie próbuje robić nic na siłę, wykazywać się osiągami w poszczególnych aspektach dźwięku