Dokładnie jak w tytule :)
Dlaczego to potrzebne to raczej zbędna dyskusja. W praktycznie każdym porządnym magnetofonie takie coś jest, a tam gdzie nie ma to nie dlatego że kompletnie niepotrzebne z punktu widzenia jakości dźwięku. Tylko niepotrzebne z innych powodów :) których jest bardzo dużo.
Wczoraj mnie poniosło i jeden taki ekran wykonałem dla Nakamichi a jak potrzebny był ten ekran to mnie zaskoczyło.
Dzisiaj, postanowiłem zrobić drugi taki na potrzeby Kenwooda KX 880. Podejrzewałem na starcie że może nie być aż tak mocno potrzebny jak w Naku i w sumie miałem rację :) Nie znaczy że nie zadziałał w Kenwoodzie. Oczywiście zadziałał :)
Działanie ekranu bardzo wyraźne do usłyszenia własnymi uszami, nie trzeba pomiarów żeby zobaczyć jakieś >coś< a przedtem zero-zero-nic.
Pomyślałem że warto gdzieś na uboczu, takim jak tutaj napisać o tym i pokazać jak taki ekran wykonałem. Oczywiście można to zrobić na milion innych sposobów- założyłem jednak że większość dysponować może podstawowymi narzędziami. Zamiast fabryki produkującej samoloty to raczej mają > stół> imadło>pilniki itp. Oraz własne ręce oraz łeb i ...... no..... no właśnie.
Całość technologi w zasadzie znajduje się na tych kilku zdjęciach.
Materiałem na sam ekran jest kilka centymetrów permalojowej opaski ekranującej z silniczka takiego jak w magnetofonach. Najczęściej jest to blaszka 0,3 mm grubości której jedna warstwa nawet wystarcza na ekran. Tym bardziej że głowice raczej nie znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie silników. Z chińskich silniczków raczej za wiele nie wyjdzie- jeden albo dwa ekrany. Ale z jakichś tam lepszych gdzie opaski to kilka zwojów, wyjdzie więcej :)