Audiohobby.pl

HiFiMan Shangri-la

Krzysztof_M

  • 1471 / 5286
  • Ekspert
08-11-2023, 06:59
W przerobionych wzmacniaczach Orfeusza w gnieździe staxowym bias ma wartość 500 V.
Słuchawki Staxa mogą zagrać z mniejszą "iskrą", chociaż różnice nie są bardzo duże.
Nadrabia się to odkręcając gałkę głośności troszeczkę mocniej.
α β Σ Φ Ω ℧ μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ −

Gwos

  • 361 / 5669
  • Zaawansowany użytkownik
08-11-2023, 10:40
Dzięki, Krzysztofie. W takim razie może tym tez trzeba tłumaczyć fakt, że jak przechodzę na 580V w LST/Pass/Accu, to jest tych "iskier" za dużo. Krótko mówiąc wolę słuchać na HEV 90 mimo nieoptymalnych warunków dla Shangri-La.

Mimo to, wczoraj po napisaniu swojego postu późny wieczór spędziłem z LST i też dało się słuchać :)
Sprzedam SR-007mk1/K1000/D8000

Gwos

  • 361 / 5669
  • Zaawansowany użytkownik
08-11-2023, 10:45
Troche zaskakujace sparowanie ze strony dystrybutora, pomimo mojego zrozumienia dla trudnosci logistycznych topowego napedu. Sluchalem z tego wzmacniacza partnerujacego im modelu sluchawek Shangri-la jr, bardzo delikatny, trójwymiarowy, doświetlony dźwięk o swietnej przejrzystości. Ja bym ich chętnie posłuchał ponownie , tylko dla odmiany z Trilogy H1, to mogloby dodać im ciala i nasycic barwy.

Chyba powinienem się tym zainteresować.
Sprzedam SR-007mk1/K1000/D8000

pastwa

  • 3815 / 5894
  • Ekspert
08-11-2023, 12:50
Ten wzmacniacz trilogy moze nie oddaje najnizszego basu tak preznie jak najlepsze wyroby (za sporo wieksze sumy) ale ma za to fenomenalna przestrzen i bezsprzeczna muzykalnosc (polaczenie plastycznosci dzwieku z jego swietna przejrzystoscia, bardzo utrafiony balans), w efekcie takich 009S chcialo sie sluchac i sluchac, nic mi tak naprawde nie brakowalo i uwazam to polaczenie za kompletne. Do tego calkiem zgrabnie wyglada i mozna chyba cos pomajstrowac z innymi lampami jak czlowieka najdzie audiofilski ped ku 'zmianom na lepsze'.

Gwos

  • 361 / 5669
  • Zaawansowany użytkownik
09-11-2023, 01:45
No dobrze, coś już wiem. Orfeusz dodaje pogłosy, pogłębia i jednocześnie zawęża scenę, dźwięki są grane bardziej w pionie, są smukłe, ponadto w porównaniu z Shangri-La zdają się bardziej nosowe. Pogłosy, głębia i ciemniejsza barwa powodują, że z Ofreuszem, słuchając muzyki kameralnej i solowej, czujemy się bardziej w miejscu nagrania, można sobie wyobrazić, że klawesyn stoi w gabinecie a my siedzimy na skórzanym fotelu - zasłuchani. Natomiast w dużej sali z orkiestrą ten Orfeuszowy czar nieco gaśnie, przynajmniej w kilku nagraniach jakie dałem radę porównać łeb w łeb, ale wciąż muzykę odbieramy jako głębszą (przypominam jednak, że węższą i smuklejszą, trochę więc jakby dziwnie wydłużoną, jakby dźwięk szedł w tunel przed nami). Shangri-La koncentruje się na dźwiękach, na przestrzeni między instrumentami i na przestrzeni w sensie rozmiaru - jest szerzej i więcej, niekoniecznie precyzyjniej, co do szczegółów remis. Głębia jest mniejsza, pewnie z powodu bardziej wysuszonego dźwięku, z istotnie mniejszym pogłosem. No więc Shangri-La nie tyle rozjaśnia co wysusza! I dodatkowo, powiedziałbym, jest bardziej wyczynowe w porównaniu z Orfeuszem, pręży muskuły i zdaje się popisywać rozmachem sceny i wielkością dźwięku. W orkiestrze wolę Shangri-La, bo mimo mniejszej głębi, scena jest bardziej poukładana i nic sie nie skleja, nie ciągnie, nie dłuży - jest szybko; w muzyce kameralnej wolę Orfeusza. I co teraz?

To było na HEV 90, czyli jednak wzmacniaczu idealnym dla Orfiego a suboptymalnym dla Shangri-La.
« Ostatnia zmiana: 09-11-2023, 01:48 wysłana przez Gwos »
Sprzedam SR-007mk1/K1000/D8000

Gwos

  • 361 / 5669
  • Zaawansowany użytkownik
09-11-2023, 11:47
Słuchane na HEV 90. To samo, ale innymi słowami.

Orfeusz

- głębsza lecz zawężona scena
- skupienie na wykonaniu
- barwa wydaje się doskonała, ale...
- w bezpośrednim porównaniu z Shangri-La staje się nosowa
- dźwięki wilgotne
- temperatura ciała
- dodany (oddany?) pogłos

Shangri-La

- (tylko w bezpośrednim porównaniu!) dźwięki bardziej wysuszone
- lekki stan podgorączkowy
- dużo mniejszy pogłos
- barwa bez nosowego dodatku
- skupienie na dźwiękach i relacjach między nimi
- bardziej otwarta, szersza i większa lecz płytsza scena...
- co jednak nie szkodzi orkiestrze, odwrotnie: pomaga - wszystko się teraz mieści

Orfeusz brzmi bardziej kulturalnie, Shangri-La - bardziej technicznie.

Dla siebie dodatkowo wyciągam następujący wniosek: z HEV 90 Orfeusz osiąga pierwszą prędkość kosmiczną, pozwalającą mu trwale odrwać się od Ziemi i osiągnąć okołoziemską orbitę; starszy pan, który spoczął na laurach; on już dalej nie poleci, nie ma na to ochoty. Shangri-La to dzieciak, który nie jest świadom swojego talentu. Pierwsza prędkość kosmiczna, to dla niego pestka, on ma chętkę na drugą i trzecią; ale teraz nie uważa, bo koledzy na podwórku grają w piłkę i on marzy tylko, by do nich dołączyć.
Sprzedam SR-007mk1/K1000/D8000

lok

  • 432 / 5897
  • Zaawansowany użytkownik
09-11-2023, 13:05
Czyżby godny następca Orfeusza ?

pmcomp

  • 225 / 4918
  • Aktywny użytkownik
12-11-2023, 17:52
Super, super ... może rynek zacznie wyprzedawać stareńkie HE90 .
Ja wciąż na nie jestem chętny.
Pozdro
pmcomp

pmcomp

  • 225 / 4918
  • Aktywny użytkownik
20-11-2023, 14:59
Gościłem wczoraj u Przemka w celu porównania HE90 do Shangri-La i STAX SR Lambda Signature.

Shangri-La i STAXy napędzana moja Eurydyka w wersji z topowymi lampami (Mullard GZ32, Mullard ECC35, Telefunken PL84 - a to robi w tym wzmaku wielką różnicę) oraz z wejściem symetrycznym.

O samych naszych zabawowych odsłuchach napisze na pewno Przemek. Zostawiłem mu Eurydykę do dogłębniejszego posłuchania z Shangri-La juz na muzyce klasycznej.

Mi niestety świat się zawalił. HE90 grały moim zdaniem na mojej muzyce najfajniej ale ... scena do przodu na nos za ch.a nie chciała wyjść. Czy moje uszy się zmieniły, a ja już stary jestem? Łzy się niestety nie polały:



Niejednokrotnie na IFA w Berlinie na stoisku Sennheisera słuchałem tego samego zestawu z tego samego gramofonu z tych samych płyt testowych jak na tym filmie, choć wydaje mi się że Sennheiser miał też swoje vinylowe wydawnictwo. I tam był totalny odjazd. U Ductusa w Berlinie też. Dzisiaj nie.

Za to moje Lambdy zagrały w tym porównaniu nadspodziewanie całkiem dobrze choć miały za dużo basu. Patrząc na ceny to ... to jest dalej to.

Lambdy to taki chłop od kosy za wołem i pługiem, a HE90 taki Pan Hrabia z wypieszczonymi paznokciami na koniku i szpicrutą w ręku do pokazywania kto on zacz. I to słychać.

Shangri-La dla mnie zbyt analityczne i steryle, wolę HE90.

Orfeusz brzmi bardziej kulturalnie, Shangri-La - bardziej technicznie. ... to dobre określenie.

Pozdro
« Ostatnia zmiana: 20-11-2023, 16:44 wysłana przez pmcomp »
pmcomp

Krzysztof_M

  • 1471 / 5286
  • Ekspert
20-11-2023, 15:13
To chyba kwestia doświadczenia :)
20 lat temu słuchanie Orfeusza zdecydowanie inaczej bym odebrał niż dzisiaj.
I przyznaję, że Lambda Signature to rzeczywiście wyjątkowe słuchawki, i również je włąsnie porównywałem bezpośrednio z Orfeuszem, gdy miałem okazję.
I przepaści nie było. Co mnie zaskoczyło.
Uszy starsze mamy, ale uszy to jedynie początek słuchania - potem już wszystko dzieje się w głowie. A tam zmian jest więcej na plus niż wad słuchu z wiekiem :)
α β Σ Φ Ω ℧ μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ −

Gwos

  • 361 / 5669
  • Zaawansowany użytkownik
20-11-2023, 17:02
Piotrze, raz jeszcze dziękuję za wypożyczenie Eurydyki i za ciekawą rozmowę!

SR Lambda Signature zagrało miluśko i więcej nie umiem napisać, bo skupiłem się na innych rzeczach. Ale był to fajny, przyzwoity dźwięk, w muzyce Piotra rozkoszny, może tylko basy za bardzo się rozlewały. Orfi bas kontrolował dużo lepiej i budował lepszą scenę, barwę zaś miał jakby skrojoną do słuchanej muzy. Nastomiast Shangri-La - co mnie najbardziej interesowało - podłączone do Eurydyki niestety poległo w tym sparingu, lecz wyłącznie - koniecznie muszę dodać - w muzyce Piotra, czyli jazzowe klimaty, jakiś wystrzałowy fragment z muzyki filmowej, ogólnie nieduże składy, z przytupem i niejednokrotnie amplifikowaną podstawą basową albo elektronicznym ambientem. No więc Shangri w tej muzie - na Eurydyce - zagrał jak niepełnosprawny. (Z całej trójki jednak najlepiej kontrolował bas i moim zdaniem miał najlepszą przestrzeń.)

Ale z klasyką - której słuchałem później - z instrumentami swobodnie wybrzmiewającymi, nieamplifikowanymi było znacznie lepiej. Zdumiewające są te różnice w zależności od typu muzyki. Pamiętajmy jednak, że istnieje wzmacniacz dedykowany Shangri-La, którego nie słyszałem i nie wiem czy dane mi będzie. Ale to co wiem, to fakt, że jest na lampach 300B...

No właśnie. Otóż dzięki uprzejmości kolegi Geda mogę się podpiąć do Fezz Audio Lybra na 300B (Full Music). I muszę przyznać, że efekt jest znakomity! To jest pierwszy raz, gdy nie mam zastrzeżeń do barwy Shangri-La - nareszcie!! Najwidoczniej 300B daje to, czego tym słuchawkom potrzeba: wypełnienie średnicy i poskromienie górnych rejestrów. Jedyny zarzut jaki mógłbym wymyślić - ale muszę się lepiej wsłuchać i porównać z tranzystorem - to zniekształcenia, czy jak to nazwać: dźwięk niby jest w porządku, ale w momentach instrumentalnej kotłowaniny w orkiestrowym tutti, czasem nie chce się zmieścić w uchu, nie układa się coś, jakby chciało wybrzmieć, się naprężało, ale ostatecznie się powstrzymywało. Nie umiem tego lepiej nazwać. Może to jest reakcja na kliniczne brzmienie tranzystorów. Niemniej jednak kierunek jest bardzo obiecujący. Myślę, że poszukam innych rozwiązań na 300B. Ale nawet jak nie znajdę nic innego, z taką Lybrą (a może nawet skromniejszą o dwie lampy Mirą Ceti) mógłbym żyć :-)

Dla porównania: zarówno HEV 90 jak i Eurydyka, ale też Trilogy H1 (który mam w domu od kilku dni), bez dodatkowych zabiegów słabiej napędzają Shangri-La i jednak wymagają protezy w postaci pre Accuphase'a z podbiciem dołu pasma o 2dB. Nie ma jednak wspomnianego efektu "zniekształceń".

Skoro już powstała mała relacja z ostatnich poczynań, to dodam, że w ostatnią sobotę słuchałem Shangri na średnim zestawie Accuphase'a: DP-570 -> C-2820 -> A-48 (oraz P-4500). Było naprawdę interesująco. P-4500 nie dał tyle życia co A-48. A spodziewam się, że można jeszcze lepiej, więc w najbliższej przyszłości zamierzam podłączyć końcówkę A-75 i może jeszcze lepsze źródło. (Tu zanotuję sobie i może komuś ta informacja się przyda, że niepozorny daczek iFi iDSD Pro spisał się bardzo dobrze w porównaniu z DP-570. Accu był może deko precyzyjniejszy, ale na tym koniec.)
« Ostatnia zmiana: 20-11-2023, 17:14 wysłana przez Gwos »
Sprzedam SR-007mk1/K1000/D8000

Gwos

  • 361 / 5669
  • Zaawansowany użytkownik
20-11-2023, 17:06
Shangri-La na tle Accuphase A-48 oraz Fezz Audio Lybra.
Sprzedam SR-007mk1/K1000/D8000

Gwos

  • 361 / 5669
  • Zaawansowany użytkownik
20-11-2023, 17:11
Mi niestety świat się zawalił. HE90 grały moim zdaniem na mojej muzyce najfajniej ale ... scena do przodu na nos za ch.a nie chciała wyjść. Czy moje uszy się zmieniły, a ja już stary jestem? Łzy się niestety nie polały:

Szczerze, przy Orfim nigdy mi się łzy nie polały, natomiast przy pierwszym zetknięciu z Grado GS-1000 i Final Audio D-8000 już tak. Przyzwyczajamy się do coraz lepszego brzmienia, ale też dostrzegamy ograniczenia tzw. high-endowego sprzętu. To nas zmienia, modyfikuje nasze oczekiwania.

Po przygodach z Orfim a wcześniej z Susvarą, wysoko dziś cenię - dużo wyżej niż przed laty - stare dobre SR-009 i SR-007 mk1. Jeśli czegoś się ostatnio nauczyłem to chyba tylko tego, że Orfi nie zamyka drogi, a na pewno nie jest lekarstwem na wszystko. Wystarczy wspomnieć słabsze nagrania, których na Orfeuszu nie chce się słuchać... Ale bez Orfeusza też ciężko. No chyba że się ujarzmi Shangri-La :-)
« Ostatnia zmiana: 20-11-2023, 17:20 wysłana przez Gwos »
Sprzedam SR-007mk1/K1000/D8000

lok

  • 432 / 5897
  • Zaawansowany użytkownik
20-11-2023, 18:16
A czy nie jest tak że Orfi gra tak lirycznie czy nieklinicznie ze względu na wiek.
Może takie Hifiman z czasem po wielu latach też się trochę utemperują.
A jak je podłączasz do zwykłego wzmacniacza. Czy cały czas przez LST


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Ged

  • 1715 / 5896
  • Ekspert
20-11-2023, 18:38
Powtórzę Przemku to co mówiłem w rozmowie telefonicznej:
Miałem bardzo dużo kolumn i parę wzmacniaczy, które na pierwszy rzut ucha brzmiały "lepiej" niż inne.
Wiele z nich miało więcej dźwięków w dźwięku: świetny bas, dobrą średnicę i genialną górę. Nic z tego nie zostało. Wszystko sprzedałem, wcześniej czy później. Najlepsze przykłady to Vitus SIA-025 czy Sonus Faber Guarneri Homage Tradition.
Zostały lampy 300B, stary dobry MBL CD, ułomne Trennery (bez basu i góry) i stary Orfeusz. I tego słucham i tego nie sprzedaję mimo, że wciąż kupuję nowe rzeczy.
Dlatego dla mnie testem "co jest lepsze" będzie rozmowa za rok / dwa - których słuchawek słuchasz z większą przyjemnością i które ew zamierzasz sprzedać :)
Jak zwykle życzę dobrej zabawy !