Wydawało mi się, że wszystko o audio zostało napisane ale chciałbym podzielić się dziwnym doświadczeniem.
Otóż, od jakiegoś czasu porównuję mój audiofilski zestaw stereo, ze zwykłym zestawem do TV, składającym się z soundbara, subwoofera oraz dwóch tylnich głośników (średnio-niższa pólka).
Zródłem jest aplikacja YouTube działająca na smart TV. Przeważnie są to koncerty (pop, rock itp)
Soundbar podłączony jest z telewizorem złączem e-ARC HDMI. satelity i sub łączy się bezprzewodowo. Dodatkowo, z soundbarem, są synchronizowane głośniki w TV.
Natomiast zestaw audio podłączony jest do TV za pośrednictwem złącza optycznego do przetwornika DAC i dalej, na moją hybrydę i Focale. Mam możliwość przełączania wyjść "w locie" i dlatego porównanie jest ułatwione.
Dźwięk z TV jest wypuszczany bez żadnych programowych ulepszaczy. Soundbar, również ustawiony bez żadnych korekcji. Wyrównałem, na ucho, poziom głośności. Obraz z koncertu ten sam więc nie ma wpływu na "podświadomość".
Jakie są moje spostrzeżenia?
Zdecydowanie większy fun, jest z soundbar-a. Dodatkowe głośniki generują większą przestrzeń niże zestaw stereo. OK. jest ona mniej uporządkowana ale, czy będąc na koncercie dźwięk jest uporządkowany i dobiega tylko ze sceny a nie zewsząd? Bas, z jednego sub-a jest lepiej kontrolowany i potrafi zejść niżej niż w zestawie stereo. Wokale, na obu systemach wcale nie odbiegają od siebie jakością. Zestaw stereo natomiast lepiej pokazuje szczegóły, smaczki itp.
Ujmę to tak. "Koncertowość" dźwięku fajniej oddana jest na zestawie z soundbarem. Audiofilskie nagrania, skompresowane na YT, ogólnie lepiej brzmią na zestawie stereo ale bynajmniej nie jest to spora różnica.
To tylko spostrzeżenia dotyczące YouTube. Piszę o tym, bo widzę, że coraz więcej osób korzysta z tego źródła słuchając muzyki na zestawach stereo. Planuję jeszcze testy z plików stereo, bez kompresji. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
P.S. Słuchałem wielu soundbarów i zestawów do kina domowego. Mam wrażenie, że poszło to bardzo do przodu w kwestii jakości dźwięku.
P.S. Tak. Wiem. Już słyszę tę kpinę, że "Gustaw ogłuchł lub zwariował" :-)