A konkretnie to można powiedzieć że znajda naleśnik :)
Inaczej mówiąc uratowałem go przed niechybnym procesem recyclingu.
Chłopaki w zaprzyjaźnionej firmie w ogniu wiosennych porządków zamierzali go walnąć do kosza. Podobno i tak już był zepsuty i wogóle
kaput. Serce mi zmiękło- wziąłem sierotę do domu i w sumie dzięki niemu na chwilę oderwałem się od magnetofonów :)
Kaput faktycznie, jednak to z powodu naderwanego kabla zasilającego i po skróceniu o jakie 5 cm nawet lampka zaświeciła :)
O dziwo nic nie trzeba było naprawiać- ruszył bez problemu.
Wprawdzie to na hybrydzie wzmak ale coś tam dookoła tej hybrydy nawtykali a nie tak na żywca tylko druty do prądu. Przede wszystkim zdrowy transformator. Oczywiście to nie żaden hi-end ale okazało się że wcale taki tragiczny nie jest- da się słuchać :)
Będzie jako podstawka pod monitor -hehehehe.
Zdziwiłem się że tylko jedna lampka świeci- okazało się że tam żarówki w majtkach udające zielone diody.
Pomyślałem- skąd Japończycy wzięli takie żarówki? Import od ruskich czy co?
>Potem- skąd ja wezmę takie żarówki gdy mnie najdzie ochota żeby wszystkie co trzeba świeciły. Ale okazało się że to zwykłe samochodowe od podświetlania zegarów :)
Jedyną która jeszcze się nie spaliła wetknąłem w najbardziej oczywiste miejsce gdzie powinna świecić. No i dziura po klawiszu mnie wnerwiała- zrobiłem tymczasowy klawisz. Nie wyszedł najlepiej ale przynajmniej dziury nie ma- kiedyś zrobię porządnie :)