Na szybki przegląd wpadł w moje ręce deck
Hitachi D-850 klasy... No właśnie jakiej klasy? Klasy wyższej średniej? Tu bym się zatrzymał na chwilę zanim przejdziemy dalej.
Przepiękna prosta obudowa. Aluminiowy panel przedni, metalowa obudowa. No właśnie nie do końca. Plastikowe chassis w formie kuwety dla kota z dość porządnym panelem przednim. Pokrywa magnetofonu skutecznie zakrywa ten plastik udając metal.
Obejrzyjmy dookoła magnetofon. Patrzymy od tylu, a tam kalibracja Dolby obok kiepskich gniazd. Znów zgrzyt jakości. Wróćmy jednak do panelu przedniego. Włącznik, kieszeń (dość duża i ładna z napisem informującym o trzech głowicach), manipulatory, wskaźniki, pokrętła kalibracji zapisu razem z testem, przełączniki po taśmie/źródło, wejście mikrofon/linia, regulacje na potencjometrach dzielonych dla czułości zapisu oraz dla poziomu odczytu (regulacja po przedwzmacniaczach więc nie wpływa na wskazania mierników). Tak, dobrze napisałem, mierników. Pomiar dB, dość dokładny, wręcz pokuszę się na stwierdzenie precyzyjny. Ustrój klasy miernika, a nie wskaźnika. Na samym dole w rogu nieśmiało informacja ze magnetofon wyposażono w mechanikę dwu-wałkową.
No i dalej nie wiem jaka to klasa. Wszystko się wyklucza.
Fajne bebechy i funkcjonalność zamknięta w obudowie z plastiku, z plastikowymi klawiszami mechanizmu z aluminiowym panelem i mechanizmem wyższej kategorii.Może moje wątpliwości rozwieje wnętrze decka. Zajrzyjmy w pięknie ułożone przewo.... Co? Czu tutaj przeszło tornado? Nie wiem czy to serwis czy nie ale kable sobie były od tak rzucone jak typowa skrzynka z kablami domorosłego elektryka. Bez ładu i składu. Poprzeplatane między sobą. No tragedia. Zanim przystąpiłem do oględzin musiałem to związać. Niestety skończyła mi się dratwa to wiązek i skończyły się opaski zaciskowe więc nitką nylonową w kolorze beżowym podprowadzoną z szuflady mojej żony poczyniłem wiązanie.
Przed
Po
Mechanizm - to już pisałem jaki. Konstrukcyjnie prosty, fajny, widać że łatwy w serwisie. Bardzo na plus. W środku poukładane. Przemyślane co gdzie powinno być. Odkryłem wtedy dość mocne nagrzanie transformatora gdyż magnetofon pracował około godziny. Zauważyłem że jest przełącznik napięcia. Ustawiony na napięcie 200-220V. Trochę za mało. Dałem 230-250. Trafo przestało się przegrzewać. Przełącznik znajduje się od spodu urządzenia. Warto sprawdzić. Płytka pcb. Nie ma się do czego czepić, klasyczne rozwiązanie na układach scalonych. Elementy widać że dość dobrej jakości. Wygląda to dobrze. Niestety, szkoda że kable wiszą.
Chwila o dźwięku.
Magnetofon podłączyłem pod zestaw, uruchomiłem wzmacniacz i po minucie słuchania napisałem koledze że go nie oddam ;). Piękne kontrolowany dół, przestrzeń środka niesamowita, góra troszeczkę bardziej matowa ale szczegółowa. Zmiana kasety na coś trudniejszego -Sting - all this time live 2001 tłoczenie Anglia. Środek się nie gubi, bas płynny ale szczegółowy. Wysokie tony jak kryształy u babci w kredensie, bardzo dźwięczne.
Znów mamy zgrzyt, dźwięk nie pasuje do tego bałaganu i obudowy. To właśnie partactwo. Bałagan w urządzeniu generuje same problemy. Ale czy to fabryka czy serwis.
Co było do poprawy po tylu latach. Nic. Zupełnie nic. Magnetofon musiał być konserwowany po drodze. Płytki jak nowe.
Zdanie na koniec. Dobry deck w niskiej cenie. Brzmieniowo super, mechanicznie nie licząc obudowy super. Obudowa, najniższa klasa sprzętu. Magnetofon ma potencjał rozwoju i modyfikacji. To by było na tyle.