Istotny jest jeden mały drobiażdzek- współczynnik zawartości muzyki w mechanicznej muzyce , a ten na dobrej klasy starym papierze, potrafi być dużo wyższy
Trudno teoretycznie rozmawiać. co naprawdę potrafi papierowa membrana w dobrym wykonaniu, bo teoretycznie papier jest to materiał najgorszy z możliwych.
Bo papier "na papierze"- w części mierzalnej, zawsze przegra z nowymi materiałami. Sadze, że ten zapamietany wspaniały "wodospad" diamentowanego policarboberypoli...enu należy podeprzeć odsłuchem jakichś Klangfilmów, czy innych starych wynalazków. I wtedy wartościować.
Jak ten dziadek z trzydziestoletnim doświadczeniem wylał kiedyś tę swoja tajemną celulozową pulpe na sito i wiedział , ze trzeba dosmarknąc ( jak Amati ) w 7 minucie wirowania..., Jak głebiej wejdziesz, to sie okazuje, że jeden z najlepszych niskotonowych w historii zbudował Goodmans w 1947r, albo, że można zrobić dwudrożną kolumnę na 30cm niskotonowym i będzie miała prześliczne średnie.
Poza niskotonowym papierowym, który jednak większość źródeł ciagle uważa za najlepsze, średnio, czy wysokotonowce papierowe są pogardzane. I słusznie, bo to co jest produkowane, jest w wiekszości tanie i budżetowe. Nie ma należytej i możliwej staranności wykonania.
Natomiast przez ostatnie 30 lat powstało trochę papierowych głośników naprawdę wybitnych, których usłyszenie w dobrej aplikacji może zachwiać wiarę w mierzalne, bądz we własne uszy. Zwłaszcza pochodzących z końcowego okresu inwestowania w zaniechaną później na poziomie highendowym technologie.
Niestety dostęp do tych starych, wielkich kolumn jest ograniczony. Często nie wychodza poza zamknięty świat kolekcjonerski. Swiadomie nagłaśnia się drugą ligę staruchów, czyli to na czym mozna łatwo zarobić, bo wystepuje w dostatecznej ilości. Alteki 19, średnie snelle. I to one buduja głównie obraz starego papieru.
Pamiętam swoją pogoń- tytany, beryle, wstęgi. Sie naczytałem, nadmuchałem. Jak jeszcze jedne z moich kolumienek pochwalili odsłuchiwacze z Arcama, to już o jeeeezu, jaki profesor byłem.
Przećwiczyłem trochę głośników średnio i wysokotonowych uważanych za wybitne. No i było pieknie. A przynajmiej dałbym sie wtedy zabić, że jest pięknie.
Pierwszego kopa dostałem, gdy przyjechały do mnie robione przez inżynierów ze studia radiowego w Hamburgu kolumienki ,wyklejone od srodka kafelkami łazienkowymi, na jednym szerokopasmowcu Visatona, takim z 18cm, z szajspapieru. Te moje tytany i wstęgi były może i technicznie fenomenalne, tylko muzyki jakoś mało w tym było. Mógłym sporo opowiadać o kolejnych moich ździwieniach. Dzisiaj wiem, ze w audio jest bardzo dużo niemierzalnego.
.Pamietam kolegę, producenta kolumn-fascynata nowego. Wiesz... złocona membrana ...diament...zobacz wykresy...strasznie graja...1000zł sztuka...najlepsze na świecie, itd. Wziął ode mnie, nieprzekonany, stare amerykańskie papierowe wysokotonowe z początku lat siedemdziesiątych i kultowe średniotonowe papierowe Living Audio. I zauważył, że po raz pierwszy u siebie w domu najpełniej współuczestniczy w muzyce.
Ja myslę, ze dzisiejsze technologie są bez porównania doskonalsze, a możliwości większe. Natomiast: brak odniesienia u większości słuchaczy, do podstawowego wzorca- muzyki naturalnej nie wymusza wysiłku na konstruktorach, a powierzchowność konsumpcji i szybkość w dostarczaniu ciągle nowych gadgetów ,ze sztuki
budowania audio robi tylko technologię. Sukces oparty jest wyłącznie o szóste miejscu po przecinku. Zanik starej kultury warsztatowej opartej na wieloletnim doskonaleniu i przekazywaniu chwytów, powoduje, że mamy skrzypce z Fabryki Skrzypiec . I dlatego najlepsze ze starych papierowych głośników grają piękniej (mimo, że mają gorsze parametry), bo włozono w nie serce i doświadczenie
"Wszystko powinno być zrobione maksymalnie prosto, ale nie prościej"-A. Einstein