Lutek, 2009-01-04 22:07:14
"Absolutnie to nie znaczy, ze Lutkowi sie podobaja i nic wiecej. Gdybys uwaznie czytal - a nie tylko myslal o jakich nastepnych parametrach napisac w kolejnym poscie - to zauwazylbys od samego poczatku watku, ze wylacznie Ty i Qbric podwazacie wszystkie opinie wielu tu piszacych ludzi, na temat wyzszosci jakosci dzwieku, ze starych legendarnych glosnikow (uznanych producentow), a nie tylko, ze sie jednemu akurat podobaja. Pisza to ludzie, ktorzy takie paczki maja,"
Znajdź Lutek wpis kogoś kto napisze, że ma jakieś "paczki" których słucha nieustannie i uważa, że jakość dźwięku z nich jest nędzna... Chętnie przeczytam wpis takiego posiadacza jakichś "paczek"... i każdy lekarz psychiatra pewnie też.
Jeśli zaczynasz pisać na temat wyższości jednego rozwiązania technicznego nad innym, to wskaż tę wyższość na podstawie możliwych do porównania różnic, a nie tylko ględzeń zachwalaczy, którzy muszą mieć jazgot i wysmażoną średnicę pasma, bo nic więcej nie słyszą.
Każdy człowiek słyszy inaczej, jednych drażnią wysokie tony o określonym natężeniu, innym za bardzo buczy bas, jeszcze ktoś potrzebuje głośności subiektywnej z podbicia okolic 1000 Hz... Każdy lubi coś innego i także szuka różnych dróg do osiągnięcia tego celu. I wcale nieprawdfa jest że zapewnia je wyłącznie jakieś stare szmaciaki napedzane miniaturowa lampką.
Ja np. lubię pełne i energetyczne pasmo, z czytelną srednicą, które jest trudno uzyskać w warunkach domowych z małych głosników i średnio wydajnych wzmacniaczy przy akceptowalnym poziomie głośności. Dlatego kiedyś świadomie poszukiwałem kolumn o małej efektywności, bo w niewielkim pomieszczeniu typowe kolumny grały za głośno przez co wzmacniacz trzymałem ściszony a chciałem mieć z niego średnio przynajmniej połowę mocy żeby kolumny dostawały trochę watów których potrzebowały do właściwego napędzenia basu. Stąd doszedłem że kolumna powinna być dosc mała, wysokoobciażalna, niskoefektywana i napędzana wydajnym wzmacniaczem, który bedzie mógł podawać duzo mocy bez produkowania zbędnego ciśnienia akustycznego.
Po prosty jedni lubią słyszeć szerokie pasmo nasycone energetyczną muzyką, a inni lubią jak im z butów śmierdzi... Wiec opowiadanie o tym że coś jest lepsze, bo ma to Lutek, Mietek, Wiesiek oraz ktoś jeszcze to jest g... a nie dowód.
Jeśli twierdzisz ze zabytki z czasów jednej lampy są lepsze od współczesnych głośników to pokaż jakieś ich porównywalne cechy, a nie tylko zachwalaj jak przekupka na targu.
PS potem takie bezsensowne pierdzielenie rozwija się do wypowiedzi w stylu Cashlaka, który wypisuje jakieś wykwity swoich przemyśleń ubrane w bełkot pacjenta Tworek.