taki ktory jest w stanie ruszyc np cremone tak jak nigdy nie chodziła i nie stracic z barwy i muzykalnosci ktora miałem na diabełkach>
no właśnie!!!!!! Ja też byłem święcie przekonany, że to jest wszystko wina wzmacniacza, że mało mocy, że mało dynamiczny, że głośnik MUSI być dobry skoro taki drogi i nowoczesny, coś innego jest nie tak. Że wystarczy znaleźć "muzykalne 200W" żeby to w końcu "ruszyło". A to nie "ruszy" :-), choćbyś tam 1000W highendu przywalił. Zagra jak AudioResearch + Wilson na AS 2007 (czytaj: kiepsko).
Teraz trzeba pomyśleć jak oni to kiedyś robili, że 5W nagłaśniało imprezę masową, a radio babci grało tak muzykalnie... (bo to był pieprzak w OB napędzany jakimś 0,5W z lampy)