>> Cervantes, 2009-01-04 13:03:29
amen to niech będzie jak już z takiego zestawienia wyciśniemy jeszcze jakiś fajny bas, co jak słusznie zauważają zgryźliwcy jest przy obecnych możliwościach technologicznych niewykonalne.
Linia podziału interlokutorów przebiega od dawna wzdłuż odwrotnej zależności : efektywności i basu.
tyle że ta odwrotność jest oczywista i zrozumiała na tyle... że można ją przyjąć jako constans i zostawć na boku, ewentualnie dołożyć subwoofer.
tak, to prawda Qubric, że pieprzaki mają wysoką efektywność i nie mają basu, a wszystkim nam zależy na dojściu do konkluzji co takiego sprawia że zestaw hi-fi gra muzykę?
Czy bardziej muzykalna jest wysoka efektywność, czy też niski bas?
Z tego co widzę, osoby które faktycznie posłuchały obu rozwiązań (w tym ja) skłaniają się raczej ku odpowiedzi: wysoka efektywność. Osoby które głównie tylko czytają, twierdzą że równa krzywa SPL z dobrym rozciągnięciem w basie.
Ponieważ wskaźniki mocy stały się neimodne, modne za to stały się naklejki (500W PMPO), mało kto wie, że naprawdę słucha przez 80-90% czasu na 0,5-1W.
Mało który producent wzmacniaczy podaje jeszcze pomiar "slew rate", czyli tempo narastania sygnału, który jest trudniejszy do uzyskania niż zwykła moc, a jednoceśnie znacznie bardziej wpływa na to co słyszymy i odbieramy jako dynamikę, zwłaszcza przy sluchaniu energii na poziomie góra 1W.
Niby prosta zależność że im bardizej efektywny głośnik tym mniej mocy potrzeba, zdaneim \'logików" jest bez znaczenia w dobie tranzystorowych wzmacniaczy >100W.
Ale muzyka to setki i miliony różnych przebiegów o różnej częstotliwości i natężeniu, pokrytych dodatkowo częstotliwośćiami o kilka rzędów wielkości mniejszych energiach (barwy, drewnianość, indywidualność), które sumują się w mikrofonie w danej jednostce czasu i następnie są "desumowane" w pojedyńczej membranie, która musi po prostu "bez chwili zastanowienia" znaleźć się w okreśłonym miejscu aby odtworzyć dosyć losowy stan akustyczny w danym "kwancie" czasu. Aby to uczynić, wzmacniacz musi wiernie wzmocnić taki "losowy" sygnał elektryczny z całym jego mikro-zróżnicowaniem w danym kwancie czasu.
Tu chodzi przede wszystkim o CZAS. Co mi z tego że wzmak produkuje 1000W, skoro robi to z przyśpieszeniem starej kobyły? Na odtworzenie barwy, przestrzeni i akustyki JEST BARDZO MAŁO CZASU.
Pieprzaki na szmacianym zawieszeniu są po prostu szybsze w skoku i mniej wymagają od wzmacniacza. Lampa ze względu na brak barier napięciowych i efektu pamięciowego obecnych w tranzystorze lepiej oddaje mikrozmiany sygnału.