Dzisiaj miałem okazję posłuchać parę różnych modeli bayera:
- dt770 edition 32 ohm
- dt880 pro 250 ohm
- T5p
- T1
wziąłem ze sobą na odsłuchy Colorfly C4, który mimo, że niewielki to ma 2 wyjścia słuchawkowe różniące się nie tylko wielkością jacka ale również stopniem wzmocnienia. Muzyka, której słuchałem była przeróżna - poważna (wokalistyka), pop, R&B, soul, muzyka akustyczna.
DT770 Edition 32 Ohm
Na pierwszy ogień poszły dt770, które brałem do ręki ...z niechęcia, po opiniach niektórych z kolegów. Ale pierwsze bardzo pozytywne zaskoczenie, są bardzo lekkie, prawie nie czuję ich na głowie, no najbardziej wkurzające w nich jest co innego - kabelek, który jest za długi - byłoby lepiej gdyby był skręcony, albo o długości max 1,5 m, byłoby prościej.
No ale zapuśćmy muzę. Scena cofnięta, góra nie iskrzy, nie ma sybilantów, muza jest podana bardzo szeroko, ładnie słychać wszystkie wybrzmienia, bas jest kapitalny (nie wyobrażam sobie, żeby miało go być więcej), holografia na niezłym poziomie aczkolwiek brakuje głębi w stosunku do Z1000. Jak dla mnie bardzo przyjemne lekko ocieplone granie i bardzo muzykalne. Wokaliści usytuowani nieco w dali, ale mi to nie przeszkadza. I co najważniejsze czuję się "wagę" brzmienia.
DT880 Pro 250 Ohm
Przesiadam się na 880-tki. Fajny skręcany kabelek i doprowadzający mnie do szału pałąk - już miałem ochotę poprosić sprzedawcę czy mogę go wy......ć. Miałem wrażenie, że 880Pro są wykonane z gorszych jakościowo materiałów, ale może się mylę.
No i zapuszczam muzę.
Wokaliści rzucają mi się na mikrofon, są zdecydowanie mnie bliżej, góra jak dla mnie nieco za ostra, jest zdecydowanie bardziej przestrzennie niż w DT770, ale też brakuje takiej wagi i basu jak w "zamkniętych" 770-tkach, za to większy porządek na scenie (zwłaszcza w R&B - polecam utwór Maybe Tony Braxton - kapitalny do testowania słuchawek, podobnie jak jej cała płyta Libra i częściowo Pulse).
T5p
Nówki wyjęte prosto z pudełka! Niestety :-( Kabel - jakaś dziwna ciągnąca się sznurówka :-(
Zdecydowanie lepsze wykonanie od starych dt-ów, ale czy warte x-razy więcej? Dla mnie nie. Słuchawki cięższe od w/w. I jak dla mnie mniej wygodne.
Muza - jest ostro, sybilanty tną po uszach, basu jest mniej niż w dt770. Patrzę znacząco na sprzedawcę, a on widząc mój wzrok, od razu wskazuje, żebym zdjął słuchawki, okazuje się, że to totalne nówki, które pierwszy raz dla mnie wyciągnął z pudełka (!)
Daję się namówić do posłuchania flagowca.
T1
Okazuj się, że to demo, do którego nawet ściągnęli A1 :-)
Bardzo mi się podoba jak są zrobione, bardzo wygodne pady. Bezsensowna skrzyneczka ;-)
Włączamy muzę, ależ to prądożerne ustrojstwo!!! Przy Dt770 i T5p wystarczyło, że "jechałem" na 1/3 mocy do pełnego ich wysterowania, a tutaj potrzebuję co najmniej 3/4 mocy :-(
Opad szczeny - jak można to kupić do słuchania muzyki. Jak dla mnie jest zdecydowanie za ostro, dziwna średnica - brak jej wagi ale nie brak szczegółów. Dziwny bas, trochę za słaby jak dla mnie chociaż niezwykle szczegółowy. Z całej 4-ki to słuchawki, które są najlepsze pod względem technicznym, szczegółowości, holografii, przestrzeni, ale nie głębi - tu mi się wydaje, że lepsze były DT880Pro.
Podsumowanie:
z ciekawości zaszedłem do sklepu, bo dawno nic nowego nie słuchałem;-)
Ostatecznie zdecydowałem się na zakup DT770 :-) Urzekły mnie całościowo, odsłuch nie męczy, jest niezły bas, brak jakichkolwiek sybilantów (zresztą zobaczymy co będzie za jakieś 2 tygodnie, ale chyba nie będzie gorzej). Do tego są zamknięte - a takie mi się przydadzą w biurze, no i żeby się nie zanudzić przy Z1000 ;-)
Miały być jeszcze T70p, ale niestety sprzedały się, ale jeśli grają podobnie do flagowców, to może i dobrze :-)))