Z tymi dt931 mialem dosc dziwne doswiadczenie, zawsze uwazalem je za najmuzykalniejsze sluchawki tej firmy, a byc moze i w ogole, dlatego gdy przytrafila sie okazja ich zakupu, dobrych kilka lat temu, dlugo sie nie zastanawialem, jakiez jednak bylo moje zdziwienie kiedy ich posluchalem, graly zupelnie inaczej niz to zapamietalem z jeszcze dawniejszych odsluchow. Byly wyjatkowo jasne (duzo jasniejsze od dt880 2003), mialy b.dobra przestrzen i separacje, dosc slabiutki bas (w zasadzie to jego brak), i najdziwniejsze, ultra przejrzysta srednice (wyraznie szczegolowsze od juz przeciez b. transparentnych dt880) bez sladu jakiegokolwiek ocieplenia, zero miesistosci, plastyki, a ze chcialem je tylko i wylacznie do relaksacyjnych sesji, to powedrowaly szybko w odstawke. Pozniej jakis ich wielki fan, ktoremu zepsul sie mocno wysluzony juz egzemplarz wyprosil ich sprzedaz ode mnie, kompletnie nie zwazajac na moje zastrzezenia, ze ten konkretny okaz dt931 musi byc jakis trefny i zeby sie nie nastawial na ich slawna muzykalnosc. Najdziwniejsze, kiedy po otrzymaniu ich powiadomil mnie, ze graja wlasnie tak, jak jego stare Beyery. Do dzis nie wiem czym ta ich anomalia brzmieniowa byla spowodowana, moze jakas nieudana wspolpraca z Rudistorem.