Nie mam korektora a więc nie używam :)
Kiedyś jednak miałem. To było gdzieś w przełomie lat 80-90 zeszłego wieku. Przywiozłem sobie wypaśną wieżę z RFN-u.
To był Fischer, albo Schneider, czy jakiś tam inny rzemieślnik - nie pamiętam dokładnie.
W swoim składzie miała taki klocek co to zwie się korektorem i muszę powiedzieć że w przypadku tego zestawu był on potrzebny bo inaczej
nie dało się tego słuchać.
Przypuszczam że to z powodu ogólnie nieudanej konstrukcji całości. No ale za wrażenia wizualne i reakcję kumpli na widok tegoż sprzęta HiFi to należało przyznać 5 pkt lekko.
Jak żałośnie to grało to przekonałem się dopiero ze 2-3 lata później gdy przywiozłem zestaw Technicsa (bez korektora).
To chyba reprezentowało środkowy rejon tego co firma Technics produkowało, znaczy szału by nie było w starciu z czymś z wyżej półki.
Fajny magnetofon tam był :)
Całość ożeniłem z kolumienkami Yamahy.
Pierwsze porównanie jak brzęczą oba zestawy spowodowało że bez żalu, Fischer (czy też Schneider) został oddany w dobre ręce kumpla
który strasznie napalał się na ten zestaw z fantastycznym korektorem.
Z nowym sprzętem nie przeszkadzały różnice w realizacji nagrania gdzie porzednio mając korektor wszystko wajhowałem na jedno kopyto.
Z tego zestawu do dzisiaj został mi się CD. Pomimo wszechobecnej opinii że CD od nich to są do bani.
Nie wiem, może mam coś nie tak ze słuchem ale prywatnie uważam że w wielu przypadkach jest zupełnie odwrotnie.
Ten stary CD bezlitośnie - jak by to nazwać- bezlitośnie wskazuje płyty cd które zostały nieudolnie nagrane. Wyciągnie każdego syfa do słyszalnej postaci.