Nie wiem, czemu nie ma tu jeszcze tego magnetofonu, magnetofonu legendy kasetowego światka :)
O Dragonie napisano prawie wszystko, więc nie będę się specjalnie rozwodził. Jego unikalne funkcje i rozwiązania techniczne zostały wielokroć opisane i nie ma sensu tego powielać.
Nikogo nie zdziwi, że gra bardzo dobrze, z nieco "lampowymi" manierami, co oznacza gładki, plastyczny dźwięk. Scena posiada charakterystycznie zaznaczony wymiar głębi, co jest dość rzadkie w przypadku magnetofonów kasetowych, a zagranicą mówią nawet o specyficznym "tunnel" sound. Lokalizacja na scenie jest bardzo precyzyjna. W charakterystyce pasma można wyczuć delikitanie zaznaczoną "V"kę. Bas jest mięsisty, głęboki. Wysokie tony czyste, zwiewne i selektywne. Ogólnie charakter brzmienia jest relaksujący i wciągajacy zarazem. Co do możliwości dynamicznych, są niezłe, deck potrafi zagrać obszernym, wręcz potężnym dźwiękiem. Z kolei co do motoryczności i zdolności przekazania rytmu nagrań znajdą się magnetofony potrafiące więcej.
Ten egzemplarz miał problem z zatrzymywaniem się przy odtwarzaniu i przewijaniu, a także słabym przewijaniem zwłaszcza w tył. W praktyce potrafił przewinąc do końca rzadko którą kasetę.
Przyczyną pierwszej usterki była przepalona żarówka autostopu. Została wymieniona i deck zaczął normalnie funkcjonować. Co do drugiej usterki naprawa przebiegła dwuetapowo. Najpierw został wymieniony idler, co spowodowało znaczący postęp jakości przewijania, lecz wciąż zdarzały się kasety, których Dragon nie potrafił przewinać do końca. Zauwazyłem, że w takich przypadkach filce talerzyków w mechanizmie ślizgają się. Magnetofon był w dwóch serwisach, zagranicznym i polskim. Zacząłem podejrzewać, że mechanizm został zalany tłustą chemią, typu Kontakt, czy WD40 etc. To był dobry trop. Należy wspomnieć, że talerzyki w mechanizmach Nakamichi typu Standard vel Classic posiadają spceyficzną, złożoną konstrukcję. To nie jest kawałek plastiku z zębatką lub bieżnią nałożony na ośkę.
Mechanizm został wymontowwany, okazało się, że wszystko jest tłuste i się lepi. Talerzyki rozebrane na czynniki pierwsze, umyte, filce wyprane. Następnie wszystko zostało zmontowane i magnetofon zaczął przewijać jak powinien.