Dokładnie, bardzo ciekawa płyta, delikatna czysta perkusja doskonale obnaża np niedomagania kaseciaków, czy taśm, pewnie najlepiej do odsłuchu to jest płyta analogowa.... i basta.
Detektyw z koncertu to czyta poezja..... i ta miotełka.....
Podobnie jak i poezja Marillion wczesnego.
Kiedyś tworzono muzykę, niestety nasz cywilizacja upada, nie ma już twórczości tylko sama produkcja ścierwa chodnikowego.
Niestety masz pewnie rację w kwestii płyty LP. Pamiętam jaki szok przeżyłem, gdy pierwszy raz posłuchałem Fugazi z winyla. Nawet nie wiem co potem zrobiłem z tym albumem na CD, pewnie leży gdzieś w piwnicy :P. Nawet nie było czego porównywać, bo moje wydanie CD było jakieś super hiper "remastered 24 bit edition", a winyl z UK z epoki. Także 4 pierwsze płyty Marillionu jak najbardziej - uwielbiam.
Odnośnie Alchemy Live to jeszcze pytanie, z którego wydania masz ten RIP. Z ciekawości spróbuję posłuchać CD kontra winyl tego albumu, bo nigdy tego nie robiłem. Mam jeszcze 3 pierwsze płyty Straitsów na CD, ale to wydania Vertigo z lat 80'tych bodajże i brzmią również świetnie, dalej preferuje wydania na winylu, ale to już jest kwestia preferencji i wybrzydzania, bo tym wydaniom CD nie potrafię nic zarzucić.
Jakbyś Hammer chciał to mogę Ci zgrać Alchemy z winyla, tylko pytanie na ile różnią się skosy w naszych magnetach ;) i czy to potem u Ciebie w ogóle zagra.