Kolejny problem starych maszyn: ekranowane kable.
Wziąłem się za strojenie zapisu, coś mi nie grało to za mocno, dźwięk jakiś nijaki, myślałem, że to taśma. Jednak nie taśma, stosowałem różne, stare i nowe, amerykańskie, japońskie i niemieckie, niestety holenderskich nie mam.
Głowice czyste, sprawne, generator sprawny w 100%, no to wziąłem się przywaliłem do kablunku i wyszło szydło ze skarpety.
Mało, że przy każdej zmianie położenia przewodów dźwięk się zmienia (dochodzi nawet do przesteru), to jeszcze pomiary pojemności wychodzą jak chcą. I tak dla kabli 27cm pojemność wynosi 101pF/1kHz, czyli 374pF/m, przy czym różnica między trzema takimi samymi kablami (ta sama długość i średnica) wynosi od 81pF/27cm/1kHz do 121pF/27cm/1kHz.
Od jakiegoś czasu używam do różnych projektów, przewodów ekranowanych o śr. 2,5mm(63pF/m) i 1,7mm(102pF/m). Oryginalne mają 2mm. Na próbę wymieniłem kabel do jednego kanału, by porównać brzmienie, dźwięk się mocno poprawił (tyle opisu musi wystarczyć). Wychodzi na to, że będę też wymieniał wszystkie kable w ekranach.