Sony kombinowało :)
Dobra, wygląda na to, że jest sukces.
Odpuściłem czwarty szlif, często lepsze jest wrogiem dobrego - nie chciałem przegiąć i skrócić żywotności głowicy.
Złomek zmontowany i skalibrowany. Działa jak złoto. Gra ładnie swoje nagrania (testowałem na sygnałach i na muzyce), jak i z innych (sprawdzałem głównie z TC-KA5ES, bo ma skos ustawiany na tą samą kasetę).
Tym razem zdalne sterowanie nie zawiodło i nadal działa.
Jak gra ESA (990ES)? Jest praktycznie taka sama jak ESL (970ES), nie wyłapałem jakiś znaczących różnic w brzmieniu. W sumie ESA to facelift ESL, układowo to samo, głowice (z wyłączeniem lift padów) te same, wzmaki i kondy też. To świetny magnetofon zarówno od strony użytkowej, wyglądu jak i walorów dźwiękowych. Nie robi kolorowanek z dźwiękiem, stara się zachować umiar. Bardzo lubię w tych Soniaczach bas, bo schodzi nisko ale nie ma rozlazłości, jest zwarty i szybki.
Zdjęcia - złomek od frontu, szum różowy -20dB (przenosi ładnie pasmo do samego końca) wstępne testy i po wyrównaniu [TDK SA]. Dodatkowo W&W po kilkunastu godzinach pracy.
PS. Złomek miał trafić do salonu :) ale w drodze jest kolejny, fajniejszy... więc nie wiem czy długo zagrzeje miejsce. Relacja z nowym wkrótce.