Moje iBasso SR1, czy słucham czy nie, grają prawie co dzień ok. 10 godzin.
Od wczoraj w dźwięku pojawiło się to "coś".
W dobrych, nastrojowych nagraniach jest "magia", kiepskie nie dają się słuchać.
Chyba właśnie kończą się docierać i dźwięk zyskuje tzw. ostateczną sygnaturę.
Być może na weekend dostanę te perforowane pady PT1.
Zobaczę, co to zmienia w dźwięku i czy był sens je kupować.