Przecież to była katastrofa. Te wielkie rzężące skrzynie.
Każdy je miał, bo nie było czegoś innego. I każdy uciekł do zachodnich głośników.
Dla adepta szkoły przetrwania zmienianie jednej katastrofy na inną to nawet obowiązek ;)
Tak jak piszę - zupełnie zewnętrzny design już kładł wrażenie akustyczne na łopatki. Pamietajmy że każdy instrument inaczej brzmi głównie dlatego że inaczej wygląda
Nawet wiedząc co i jak trzeba zmienić w tej konsntrukcji dogranie detali zajęło mi parę miesięcy bo materiały którymi dysponowałrm dziś są inne od tych które używałem w 70 tych latach.
Musiałem wynaleźć czestotliwośc dla zwrotnicy bo kiedyś użyłem po prostu tonsilowkiej zwrotnicy a druga skopiowałem - parametry wtedy były nie do zmierzenia w domu . - byla idealna ale druga taka pewnie u nich nie powstała - parametry fabryczne miały tolerancję do 20% Więc kupiona inna para dziś jest oczywiście inna.
Teraz już na szczęście mam te dane. Pięknym posumięciem Foniki było danie podwójnych głosników - przy rozrzucie jakości się kompensują. Oczywiście trzeba sobie je dobrać parami. Mozna użyc miklrofonu pomiarowego. U producentów robotnica na taśmie przykładała ucho i robila kleksa na membranie - taki kleks jest na tych GDN16/15 To nie są rzeczy które popularnie znane. Dziś nie ma kleksów ale czy to lepiej to nie mozna dyskutowac. .
A ostatecznie wszystko zupełnie inaczej gra gdy wzmacniacz jest objety korekcją fizjologiczną jak wiadomo nawet w tamtych czasach jedni ją mieli w sprzecia a drudzy nie To bylo droższe rozwiązanie ale z czasem droższe okazało się takie pozbawione korekcji i wygrało. Bo nie wprowadzało zamieszania do sterylnego świata audio.