Ja poproszę. Chyba że pytasz czy rynek potrzebuje to odpowiedź brzmi nie. Ale jak by się podręczna poprawa jakości trafiła nie za biliony to i rynek by to łyknąć jak iphony.
Klucz do miszmaszu w audio tkwi w słowie "jakość". Jaką ma definicję w temacie audio? Sądząc z reklamy dotyczy fizycznych własności urządzeń czyli wygladu i sposobu obsługi, powiększania szerokości pasma częstotliwości mieszczącego się w tolerancji jak najmniejszych zniekształceń THD jak największej mocy, Wspomniałem o realiźmie? Nie bo to nie może byc w żadnym rozdziale oferty. Kiedy jest realizm nie ma zmęczenia słuchaniem.
Ja twierdzę że wszystko już zrobiono w najdalej 50tych latach. Potem wysiłek poszedł tak jak w motoryzacji , telewizorach i pralkach - zeby to co niebotycznie niedostępne się stało dostępne masowo dla kazdego. jak zwykle dostepność cenowa oznacza ze nie dostajemy tego samego.
"To" będzie robiło to samo ale za to będzie mniejsze od Hispano Suiza jak np PF126p i z cieńszej blachy. . Bo nie da się wstawić sobie do pokoju całego studia z lat 50 tych ktore nawet nie wyglądało zbyt apetycznie i wymaga wiedzy którą mieli niegdysiejsi akustycy którzy dochodzili do wszystkiego wiele lat. A co z Wife Acceptance Factor.? To nie jest dla większości.