nie zgadzam sie z Twoim podejsciem opartym na gustach albo czyms tam jeszcze co ciezko mi zlokalizowac i nie bardzo mi sie nawet chce.
technika cyftowa w audio nie tylkow przypadku meridiana poszla do niszczarki, po rostu ludzie potrzebueja prostych rozwiazan ktorymi na dodatek moga se pobawic (wymiany kabli, wzmakow).
Z tym sie nie walczy to jest jak slady na trawniku wydeptane nie tam gdzie genialny projektant polozyl chodnik :-)
Tylko ze wymieniaczy kabli i miejsca na takie wymiany jest coraz mniej. To już powoli sfera zarezerwowana dla niszy niedouczonych fizycznie pojebów zwanych audiofilami :-D
A do mas wchodzi własnie miniaturyzacja gdzie juz nikt nie myśli o wymianach kabli.... Bo nie ma kabli w głosnikach wi-fi :-D Teraz audiofile pospolici będą mogli wymianiac eter zeby lepiej przenosił fale radiowe :-D
Ta zaawansowana elektronika wchodzi do gry, tylko że nie wchodzi tak jak powinna. Nie po to żeby zaoferować jeszcze lepszą jakość tylko po to żeby ukryć przed konsumentem mizernosć oferowanych rozwiazań.
W połowie lat 90. producenci ostrzej wprowadzili systemy Kina Domowego. A ponieważ długo sie ono słabo sprzedawało (bo wymagało duzo sprzetu i TV, było drogie a dobre KD wymagało tez miejsca w domu), wpadli na pomysł ze stereo jest przeżytkiem i teraz muzyki też lepiej słuchać z systemów wielokanałowych.
Rozpoczał się lans wielokanałowych systemów audio (wysokiej klasy płaskie telewizory do KD upowszechniły się dopiero dekadę póżniej, więc okres był dobry na wielokanałowe audio które mogło byc tańsze od dobrego KD).
Miało być ZAJEBIŚCIE, już nie tylko baza stereo ale sensaura i dżwięk otaczajacy uzyskiwany nawet w słabych akustycznie pomieszczeniach...
Pamiętam na pierwszych AS organizowane odsłuchy HI-ENDowych systemów DTS-Audio SONY. Niesamowite efekty drogich (choc jeszcze nie absurdalnie drogich) systemów które chciał miec wtedy kazdy nuworysz :-)
Dzisiaj po dwudziestu latach powinniśmy miec taką technologię już w kazdym domu... No i co? A jajco, nie ma. Domowe zestawy urzadzeń stereo dla masowego odbiorcy znikły wtedy z rynku, a potem powróciły w jakiejś karłowatej postaci, małym wyborze klasycznych urządzeń ale o słabych parametrach - widać że producenci zaniedbują ten rynek.
Za to rozwija sie rynek przenośnych pierdziawek, kompresji bylejakiej przygotowanej na głosniki w telefonach.
Ten segment rynku też wymaga zaawansowanej technologii cyfrowej, tylko że nie przekłada jej na uzyskanie maksymalnej jakości brzmienia, a tylko na protezowanie niekorzytnych warunków odsłuchu do których jest stosowany.
Taka "zielona pożywka", strawna dla każdego, ale zrobiona z odpadków. Pokarm dla miliardów much. A miałem kiedyś nadzieję że nawet nam - miliardom much bedzie się oferowało coraz lepsze dania (bo kapitalizm, wolny rynek, niewidzialna reka itp.)... A to nadal jest tylko gówno :-D