Ja nie jestem stolarzem, caly czas sie ucze i jeszcze wiele, wiele do nauki zostalo. Jednak ze swojego, jakiegos tam doswiadczenia moge powiedziec, z stolarce jest zasada domina. Jesli na poczatku cos zepsujesz, to bedzie sie sypac do samego konca. Czyli jesli masz zle przyciete formatki, sklejone byle jak, to pozniej wszystko wylazi. Tracisz czas na poprawki, a czasami bywa, ze nie da sie nic poprawic, jesli cos np wyjdzie krzywo. Jeden blad przy frezowaniu i mozesz zepsuc cala prace, ktorej nie naprawisz. Tak jest chyba kazdym etapem budowy skrzynek. Do tego dochodza bledy materialowe, niewlasciwa chemia, bledy w lakierowaniu i tak dalej. Jak sie nie zepsuje, to sie czlowiek nie nauczy. Nawet nie chce liczyc ile zepsulem materialow i chemii zeby sie czegos nauczyc, a i tak uwazam ze prawie nic nie wiem.
Oczywiscie mozna machnac reka i zamowic obudowy u kumatego stolarza. Duzo kosztuje? Niestety, takie sa realia. Stolarka kosztuje i to nie tylko glosnikowa. Zobacz sobie jakie sa ceny mebli na zamowienie, gdzie leca metry taniego materialu. Reszta to okucia, mechanizmy i lakierowanie. Materialy ogolnie nie sa drogie, ale placi sie za usluge i po prostu za wiedze i doswiadczenie. Jak Ci ktos w zepsutym telewizorze wymieni jeden uklad za kilka dolarow, ale naprawa kosztuje dwie stowki, to tylko dlatego, ze gosc wiedzial co sie zepsulo i jak to naprawic.
Nic sie na to nie poradzi, a to tylko stolarka. Gdzie pomiary, symulacje, projektowanie zwrotnicy i jej skladanie aby mialo rece i nogi. No chyba, ze to prosta robota ze zwrotnica z cewka i kondem, bo i takie sie trafiaja...